Korona Polskich Gór – Krzysztof Bzowski
Korona Polskich Gór to pozycja, którą po prostu musiałam dorwać. Dlaczego? A no dlatego, że w zeszłym roku wpadłam na genialny pomysł, by zacząć jeździć w góry, łazić tam i zdobyć Koronę Gór Polskich. Byłam ciekawa co wyczytam w takiej książce i czy będą to informacje przydatne. Dorwałam ją w swoje łapska by to sprawdzić.
Niewielka książeczka, niespełna dwieście stron. Papier śliski, dobrej jakości, kolorowe zdjęcia i strony. Kartki nie klejone, tylko przedziurwawione niczym w jakimś kołonotatniku. Wydana dokładnie tak jak rewelacyjny przewodnik biegacza – Przez Polskie Góry. Zatem wydana ładnie. Wygodna do zabrania w podróż, ciągłego wertowania, przeglądania a przede wszystkim: do czytania, i to nie koniecznie od deski do deski, a raczej wyrywkowo, w zależności od tego co jest nam potrzebne w danej chwili.
Książka składa się z siedmiu głównych rozdziałów. W pierwszym z nich, znajdziemy informacje praktyczne: czyli totalnie podstawowe rzeczy odnośnie ubioru czy ekwipunku. Jeśli ktoś nie chodził nigdy po górach, może mu się to przydać. Jest tam kilka przydatnych informacji, ale przeznaczonych raczej dla totalnych laików.
Następnie mamy informacje krajoznawcze, podzielone na: Karpaty, Sudety i Góry Świętokrzyskie. Czyli dział, który zapoznaje nas z pasmami górskimi, pozwala zapoznać się z rozmieszczeniem ich, a także daje nam podstawowe informacje, które są ciekawe, przydatne, ale oczywiście ich nie pamiętam.
No i teraz zaczyna się najlepsze! Kolejne trzy rozdziały zawierają trasy, kolejno: szczyty powyżej 1500 m n. p. m., Szczyty od 1000 do 1500 m, a także te poniżej 1000 m n. p. m. I właśnie taki podział tu obowiązuje. Nie według pasma górskiego, a według wysokości. Ale spokojnie, nie jest tak, że mamy tu 28 osobnych podrozdziałów, w których są opisane poszczególne górki. Autor zrobił tu coś bardzo fajnego. Otóż mamy wyznaczone, pokazane konkretne trasy. A niektóre z nich, wiodą przez dwa, a nawet przez trzy szczyty. Jest to niesamowicie pomocne przy planowaniu wyjazdu, podczas którego chcemy zdobyć jak najwięcej elementów Korony Gór Polski.
Każda trasa jest elegancko rozpisana. Mamy informację odnośnie punktu startowego, końcowego a także miejsc, które mijamy. Jest tu podana długość trasy, przewyższenia, przewidywany czas przejścia. Obok mamy wykres, na którym są zawarte te informacje. Jest także mapka okolicy i sporo treści odnośnie konkretnego rejonu, dojazdu, proponowanych noclegów i atrakcji. Wizualnie jest tak jak przy wspomnianym przeze mnie przewodniku biegacza. A to znaczy, że wizualnie jest pięknie. A poza tym, że jest pięknie, jest też sporo wartościowych treści, które nie tylko ułatwią planowanie wyjazdu, ale też poruszanie się już na miejscu.
Bezdroża starannie wydają swoje książki, nawet jeśli są tak niewielkie jak Korona Polskich Gór. Z tyłu znajduje się indeks, który to jest sporym ułatwieniem i przyspiesza poszukiwanie poszczególnych informacji. Z kolei ostatni rozdział to „pamiątkowe pieczątki”. Czyli generalnie, kilka pustych stron, które możemy obpieczątkować. Według mnie jest to zbędne, bo wiadomo, że jak ktoś zdobywa koronę, to musi mieć specjalną książeczkę przeznaczoną do tego celu. Ale w sumie miło, że coś takiego jest. Może ktoś kiedyś zapragnie sobie machnąć tam pieczątkę, gdy zabraknie mu miejsca gdzie indziej lub po prostu, by jego książeczka stała się jeszcze ładniejsza i bardziej osobista.
Jeśli chodzi o główną treść, to w zasadzie to wszystko. Niemniej nie zapominajmy o sztywnej okładce ze skrzydełkami. Z tyłu znajduje się przykładowa mapka z opisami, taka jakby legenda. Pokazane jest jak czytać mapę, gdzie są piesze ścieżki, jak przebiega trasa, jaka jest skala. Podstawy, ale fajnie są opisane. To co jest jeszcze lepsze to zdjęcie przykładowej strony i jej instrukcja obsługi. Autor ładnie opisał na co zwracać uwagę, gdzie jakie informacje się znajdują. Jest także rzut profilu trasy i także dokładne wytłumaczenie. Krótko mówiąc, jest to: bardzo ładna i bardzo przydatna wewnętrzna część tylnej okładki.
A co z okładką przednią? Ta nie może być gorsza! I nie jest! Mamy tu wycinek mapy Polski, a konkretnie jej południowej części. Oznaczone są tu wszystkie szczyty wchodzące w skład Korony Gór Polski. Zaznaczone, opisane, a także ponumerowane. A ponumerowane w sposób bardzo wygodny. Każdy z nich ma cyferkę, która to prowadzi do konkretnego rozdziału, z konkretną mapką. Zatem jak nie trudno się domyślić, niektóre z nich mają taką samą cyfrę, gdyż „zalicza się je” podczas jednej podróży. Świetnie jest to zrobione!
Odkąd zobaczyłam książkę Korona Polskich Gór, byłam jej bardzo ciekawa. Natomiast nie spodziewałam się, że będzie ona aż tak dobra. Nie przypuszczałam, że będzie zawierała aż tyle informacji, które nie tylko mnie dotyczą, ale też interesują i są dla mnie przydatne. Z czystym sumieniem mogę polecić tę pozycję każdemu, kto tak jak ja, planuje ustrzelić Koronę. Takie osoby, zapewne podobnie jak ja, będą siedzieć nad tą niepozorną książeczką i wraz z nią planować swój wakacyjny wyjazd. Ja to właśnie robię i jestem niemal pewna, że będzie to wspaniała podróż. Wam też takiej życzę.
Za książkę dziękuję wydawnictwu: