Technomagowie

Technomagowie – znów komiks paragrafowy. W dodatku ten powala piękną, minimalistyczną, pozłacaną okładką. Jak w całej serii, okładka twarda, wytrzymała. Kartki szyte, dzięki czemu przetrwają ciągłe przewracanie. Grafiki wyraźne, zrozumiałe i adekwatne do fabuły.

Francja, XIX wiek. Rozwój technologii, powrót magii i lęk przed magicznym atakiem na miasto. Gustaw Eiffel buduje w Paryżu swą wieżę i przedstawia ją jako magiochron przeznaczony do neutralizacji czarów. Niezwykłą popularnością cieszy się technomagia – dyscyplina łącząca postęp technologiczny z pradawnymi praktykami okultystycznymi. Wcielamy się w jednego ze studentów technomagii. Naszym zadaniem jest zdobycie energii, dzięki której Eiffel zasili swą konstrukcję.

Ciekawy pomysł, większość fabularnie trzyma się kupy. Niestety, zdarzają się momenty nie pasujące do tego uniwersum, jak chociażby zagadki, które w tamtych latach nie mogłyby być rozwiązane. Zdecydowanie działa to na niekorzyść komiksu i odbiera trochę radości z gry, gdyż nie do końca jesteśmy w swojej roli. A role jakie możemy odegrać są proste, ale różnorodne. Na początku decydujemy czy wcielamy się w postać dziewczyny czy chłopaka. Ta decyzja ma realny wpływ na to, jak potoczy się historia. Są momenty, w których to kim jesteśmy, dyktuje naszą podróż po kadrach komiksu.

Brak numerów stron w paragrafówkach, w których są numerowane kadry na ogół nie jest problemem. Tu niestety takowym się staje, ponieważ kilka razy jesteśmy odesłani na stronę, a nie do kadru. Nie jest to coś z czym sobie nie poradziłam, ale jeśli ktoś pierwszy raz bawiłby się w coś takiego, mógłby mieć problem.

technomagowie

Twórcy najwyraźniej mają kłopot z rozróżnianiem kolorów. Sugerują nam, że jedna strona koła jest czerwona. Niestety, zmartwię Was – nie jest. I tak, dobrze przeczytaliście „koło”. Znów do czynienia mamy tu z kółkiem, kręgiem, który to decydować będzie o naszym losie. Nie lubię tej metody, a tu występuje ona ze zdwojoną siłą. Jeden krąg służy tradycyjnie: do walki, drugi natomiast do poruszania się po mieście. Jeśli chcemy gdzieś iść, musimy zakręcić by „los zdecydował” gdzie idziemy. Oczywiście to taki trochę pic na wodę, bo owszem, idziemy do wylosowanego kadru, jednak niczego on nie wnosi i mamy możliwość wybrania sobie konkretnej lokalizacji, która nas interesuje. Ciekawe rozwiązanie, trochę urozmaica rozgrywkę, ale na dłuższą metę jest irytujące i zwyczajnie w trakcie zaprzestałam stosowania tego.

Poprzednie gry z tej serii przyzwyczaiły mnie do tego, że gdy jesteśmy odsyłani do innego kadru przez narratora, to numer kadru jest w innym kolorze, wytłuszczony lub zaznaczony tak, by od razu rzucał się w oczy. Jest to wygodne i pomocne, zwłaszcza, gdy krążymy w kółko, często się przemieszczamy i znamy już daną historię. Wtedy wystarczy rzut oka na kadr i idziemy dalej, bez konieczności czytania długiego wywodu. Tu niestety zabrakło tego oznaczenia. Numery kadrów zlewają się z tekstem, co utrudnia grę i niepotrzebnie ją wydłuża (w negatywny sposób).

Na zakończenie gry czeka nas bezsensowna podróż. Znaczy się zakończenie ma sens, obrazki mają sens, przekazywana treść również. To co mnie zniesmaczyło i zirytowało to fakt, że zamiast zrobić odcinek kilku kadrów, które czyta się po kolei (bo tak się czyta), w każdym z tych kadrów jest informacja, że mamy przenieść się do kolejnego kadru. To tak jakbyśmy mieli normalny komiks i czytamy sobie, a tam pierwszy kadr się kończy i jest info: „teraz idź do kadru 2”. Drugi dobiega końca: „przenieś się do 3”. Później: „idź do 4″… Chyba wiecie o co chodzi, nie? Strasznie to irytujące, w dodatku na koniec, więc niesmak pozostał do teraz i pewnie jeszcze trochę się tu utrzyma.

Na szczęście ten niesmak to nie jedyne co zostanie mi w pamięci po komiksie Technomagowie. Zapamiętam także to, że miał on ciekawą fabułę, która bardzo ładnie została przedstawiona graficznie. No i jest jeszcze coś, co towarzyszy mi niemal przy każdej tego typu historii: niedosyt. Wiem, że było tam znacznie więcej do odkrycia. Wiem, że czekały tam drogi, których nigdy nie przemierzyłam. Na szczęście za jakiś czas, gdy już zapomnę co się działo, mogę powrócić i zobaczyć co mnie ominęło. Będę mogła wcielić się w drugą postać i przejść wszystko ponownie, ale innym sposobem i z częściowo inną historią.

Za komiks paragrafowy dziękuję wydawnictwu:
logo-foxgames-2013-color-rgb-01