Bieg Policz się z Cukrzycą i Ucz się Pierwszej Pomocy – 26. Finał WOŚP – Żukowo

WOŚPowy bieg miał miejsce ponad miesiąc temu, ale jakoś do tej pory nie udało mi się zebrać by napisać relację z tego wydarzenia. Dlaczego? Pomijając kwestie oczywiste czyli: brak czasu i brak chęci, dochodzi coś jeszcze. A mianowicie: fakt, że ostatnio nie biegam. Na WOŚP się wybrałam, bo to WOŚP i krótki dystans. Ale jakoś od czasu długiego chorowania nie mogę się zebrać by wrócić do szurania nogami. Jedyne co ostatnio robię w biegowym kierunku to: zapisywanie się na kolejne zawody. I w zasadzie już trochę się tych startów na 2018 rok uzbierało, a ja nadal nie mogę odnaleźć w sobie motywacji do treningów.

Dziś pomyślałam, że jak uda mi się zebrać do napisania o zaległych imprezach biegowych, ogarnięcia zaległych zdjęć i filmów, to może też do biegania się zbiorę. Czy to zadziała? Nie wiem, aczkolwiek w najbliższą sobotę czeka mnie kolejna zorganizowana impreza, co prawda mały dystans, ale i tak mam szansę polec. Zatem do rzeczy. Jak było na WOŚPowym bieganiu?

Dobrze. Bardzo dobrze. A bardzo dobrze, ponieważ widać wielki progres względem poprzedniego roku. Tym razem znów wybrałam się do Żukowa. Jako, że przespałam zapisy, został mi już tylko dystans 2 km, na 4 km nie było miejsc. Z perspektywy czasu, myślę sobie, że to dobrze. Te 2 km w mrozie, po długiej przerwie i tak były dla mnie olbrzymim wyzwaniem. W zasadzie gdyby nie fakt, że to bieg charytatywny, dałabym sobie spokój. A w tej sytuacji, nie było wyjścia, musiałam doczłapać do mety!

wosppak

Żukowo to niewielka mieścina. Impreza też do największych nie należy. Ale patrząc na poprzedni rok, widać różnicę. Jest większy rozmach. Więcej sponsorów. Lepsze pakiety startowe. I co najważniejsze: w końcu jest pomiar czasu, którego tak bardzo brakowało mi rok temu! Zwrotny chip do pomiaru czasu był dla mnie olbrzymią niespodzianką i sprawił mi mega radość gdy odpakowywałam swój pakiet. Ponownie jak rok temu, koszulki dla pierwszych iluśtam osób. Do tego reklamówki o Żukowie, super worek z materiału, długopisy, breloczki, serduszka i inne pierdolniki. Po biegu gorąca zupa. Brakowało mi wody, na szczęście miałam swoją. Muszę przyznać, że porównując do innych imprez, ten pakiet był niezwykle bogaty. I myślę, że powinien być droższy. Zawsze jestem za tym, by ceny pakietów były jak najniższe, ale jako, że jest to bieg charytatywny, cena powinna skoczyć w górę, nie tylko dla chętnych, ale dla wszystkich. No, bo w końcu co to jest 10 zł? To co dostaliśmy, było warte o wiele więcej.

Ulepszona była także meta. Duża, dmuchana, widoczna. Zegar z czasem. Nie pamiętam czy i kto biegał z mikrofonem rok temu, ale tym razem funkcję konferansjera otrzymał Karol Nowakowski, którego możecie znać chociażby z biegu Arasmusa, który organizował. Miło spotkać znajome twarze w takich miejscach.

Jeśli chodzi o sam bieg, trasa pozostała bez zmian. Fajna, prosta, płaska. Biegło się ulicą, nawrotka na rondzie i powrót. Bez zbytniego kręcenia się, wzniesień itp. Plus był taki, że tym razem nie musiałam robić tego dwa razy jak w zeszłym roku, przy dystansie 4 km.

Przed startem, krótka rozgrzewka. Niestety każdy samodzielnie, we własnym zakresie. Informacja, że zbliżamy się do startu, ustawienie się i oczekiwanie na odliczanie. Atmosfera wesoła, sporo ludzi, którzy dotąd nie biegali, ale przyszli, by wesprzeć orkiestrę. Sygnał startu i lecimy. Niestety, nim się wybiegnie na główną ulicę, trzeba trochę się pomęczyć i wlecieć pod górkę. Oczywiście już na tym etapie dopadło mnie zmęczenie, no bo czemu nie?

Nie wysilałam się jakoś specjalnie, nie zależało mi na tym, by przemknąć szybko. Raczej skupiałam się, by powoli doczłapać, przywyknąć znów do aktywności i nie rozchorować się. Także toczyłam się swoim żółwim tempem. Czułam się dobrze. Fajna okazja, fajna organizacja, ale zdarzali się i tacy, którzy lecieli na czas, by zwyciężyć, co jest jak najbardziej ok. O wiele mniej ok jest to, co zrobiła pewna kobieta. Przebiegła już rondo, już niema była na drodze powrotnej, a jej córka (prawdopodobnie) dopiero dobiegała do ronda. Babka zawołała ją do siebie. Było widać zawahanie dziecka, które to chce okrążyć rondo, zrobić trasę uczciwie, normalnie bez ściemy. Ale babka tak nachalnie machała i wołała, że dziewczynka uległa, ścięła spory odcinek i dołączyła do matki. Tak, fajnie, uczmy dzieci oszustwa od najmłodszych lat. Niech wiedzą, że tak można i, że to jest w porządku. Bo przecież po to są zawody sportowe, prawda? Zirytowało mnie to, niestety, nie pamiętam numerów startowych oszustek, więc nic z tym faktem nie mogłam zrobić.

Złość dodała mi trochę energii, pozwoliła przyspieszyć. Ale jak wiadomo, po przyspieszeniu się męczę, więc po chwili znów zwolniłam i znów człapałam powolutku. Dużo tego człapania nie zostało, co było dla mnie bardzo pocieszające.

Cele:
Dobiec.
Dobiegłam.

Nie iść.
Nie szłam, biegłam cały czas.

No i cel największy i najważniejszy tego dnia:
Wesprzeć WOŚP i świetnie się bawić.
Wsparłam i bawiłam się bardzo dobrze.

W sumie trochę jak za dawnych czasów, gdy na WOŚPowe imprezy chodziłam z rodzicami. Ledwo odstawałam od ziemi, a chodziliśmy w miejsca gdzie było orkiestrowe zamieszanie, właśnie po to by wspierać, ale też dobrze się bawić. Teraz, mimo iż jestem stara, również z przyjemnością świętuję ten dzień. Wraz z rodzicami zapakowaliśmy się w samochód i pojechaliśmy za miasto. Dawniej nie biegałam, więc chodziliśmy w inne miejsca. Ale teraz biegam i WOŚPuję, więc biegło mi się najlepiej na świecie, bo w słusznym celu i z najlepszymi kibicami! Myślę, że za rok tam wrócę.

wospmed

Po biegu oczywiście gorąca zupka. Niestety, zupka to za mało, byłam głodna. Dodatkowe jedzenie jeszcze nie było rozstawione, nie można było nic kupić. No i w hali w której było „afterparty” było dość chłodno. Zatem wygłodniali i zmarznięci pojechaliśmy na niedzielny obiadek, więc niestety nie uczestniczyłam w dalszej części imprezy. Wiem, że miała być koronacja, licytacje i jakieś występy. Żukowo z roku na rok robi coraz lepszą imprezę, tym razem niestety musieli obyć się beze mnie. Może za rok zostanę dłużej.

Dystans: 2 km
Numer startowy: 78
Miejsce w kategorii OPEN: 97
Miejsce w kategorii wiekowej: 23
Miejsce wśród kobiet: 49
Czas: 0:14:20