K2

K2 to bardzo klimatyczna gra. Na tyle klimatyczna, że przy rozgrywanych partiach tak się wczuwałam, że przy każdym zgonie (a było ich sporo), niemal opłakiwałam moich kompanów górskiej wędrówki. Klimatycznie jest to cudo. Widać, że Adam Kałuża jest pasjonatem gór i zna się na rzeczy. Wspaniale przeniósł swoje doświadczenia na planszę.

plansza

Co mamy w pudle?
– dwustronną planszę
– 12 kafli pogody
– znacznik pogody
– znacznik gracza rozpoczynającego
– 20 pionków himalaistów
– 10 pionków namiotów
– 10 znaczników aklimatyzacji
– 90 kart graczy
– 5 plansz graczy
– 20 żetonów ryzyka
– 5 kart ratunku
– instrukcję

calosc

O co w tym wszystkim chodzi?

Chodzi o to, by zdobyć szczyt lub dotrzeć jak najwyżej. Im szybciej, tym lepiej – wiadomo. Niemniej nie zawsze pośpiech i parcie do przodu jest wskazane, bowiem może nam się skończyć tlen i po prostu umrzemy. Każdy z graczy steruje dwoma człowieczkami, których marzeniem jest zdobycie K2. Sterujemy za pomocą kart, zatem występuje tu element losowości, jednakże jest on niewielki i głównie gra opiera się na myśleniu, planowaniu w przód i obmyślaniu strategii.

plansza3

Choć na pierwszy rzut oka gra może wydawać się skomplikowana, to po przeczytaniu instrukcji okazuje się, że taka nie jest. Instrukcja napisana jest w jasny, przystępny sposób. Ponadto mechanika jest prosta i pomimo tego, że musimy pilnować zmian pogody, przestawiania znaczników ludków, aklimatyzacji i jeszcze myśleć jak wygrać lub jak zablokować rywali, to jest to dość łatwe. Pierwsza rozgrywka może przytłaczać ilością rzeczy do zapamiętania, ale po chwili będziemy już grać płynnie, bez zawahania i z dużą satysfakcją. W zasadzie to co sprawiało mi największą trudność to zmiany pogody, albo raczej pamiętanie o tym, że należy pogodę zmienić. I to jest według mnie minus, aczkolwiek nie mam pomysłu jak można to rozwiązać inaczej by nie musieć o tym pamiętać.

pogoda

To co jeszcze bywa problematyczne to chorągiewki oznaczające poziom na jakim się znajdujemy. W niektórych miejscach są mylące, bo kolorystyka jest taka sama, ale różnią się one cyframi i trzeba się nieźle przypatrzeć by się nie pomylić przestawiając pionek. Niby szczegół, ale jednak lepiej i bardziej spójnie byłoby, gdyby kolor był zawsze dostosowany do cyfry.

plansza4

Gra bardzo dobrze się skaluje. Możemy zagrać sami ze sobą, bo dostępny tu tryb solo pozwala na sprawdzenie się, poćwiczenie i nawet pobicie swojego osobistego rekordu. Możemy też zagrać w duecie, co jest moim ulubionym wariantem, gdyż w większość gier tak właśnie gram. K2 na dwie osoby sprawdza się bardzo dobrze, aczkolwiek dopiero przy większej ilości graczy robi się „ciasno”, co pozwala na jeszcze większe pokrzyżowanie innym planów, blokowanie drogi na szczyt, dzięki czemu negatywna interakcja zyskuje tutaj na sile.

karty

K2 jest grą, która przystosowuje się niemal do każdej konfiguracji ludzi. Wspominałam już o liczebności graczy, ilością od 1 do 5 możemy manewrować do woli. Możemy także dostosować grę do poziomu zaawansowania, bowiem plansza jest dwustronna i posiada dwa szlaki na szczyt: łatwy i trudny. Ponadto jest tu specjalny tryb familijny, w którym mamy dodatkową kartę, ratującą przed śmiercią himalaistę. Zatem najogólniej mówiąc: ta gra jest niemal dla każdego.

ratunek

Zalety:

– jasna instrukcja
– dodatkowa, anglojęzyczna instrukcja
– prosta mechanika
– wariant familijny
– ładne wykonanie
– przekonujący klimat
– dwa stopnie trudności
– negatywna interakcja
– wysoka regrywalność
– dobrze się skaluje
– tryb solo
– wypraska

Wady:

– chorągiewki punktacji
– zmiany pogody

Czy warto wchodzić na szczyt?

Według mnie na K2 warto wchodzić, ale tylko na planszy. Znaczy się jak ktoś ma ochotę zdobywać tę górę na prawdę, to śmiało, ja jednak zostanę przy stole. Dlaczego? A no dlatego, że jak już wspominałam gra ma niesamowity klimat i idealnie oddaje górskie warunki i potrzeby. Do tej pory, pomimo wielu przebytych wypraw, nie miałam sytuacji w której zakończyłabym grę z kompletem żywych ludzi. Zdarzało się nawet tak, że ginęli wszyscy. Zatem planszówka idealnie oddaje to co dzieje się na ośmiotysięczniku i robi to na tyle przekonująco, że ja się nabieram. Nabieram się, wtapiam się w tę atmosferę, chłonę ją całą sobą i… ginę. Włącza mi się tryb zapalonego himalaisty, pasjonata gór, który woli zdobyć szczyt i zginąć na szlaku niż odpuścić przygodę i bezpiecznie zejść na dół. Choć wiem, że taka strategia nie sprzyja wygranej (jak dotąd ani razu nie wygrałam), to i tak prę do przodu, ładuję się na górę, ryzykuję i faktycznie zdobywam K2, ale później umieram. Nie mam wystarczającej ilości tlenu, zabraknie mi jednego ruchu, źle rozegram karty lub ktoś stanie mi na drodze blokując tym samym ucieczkę przed złą pogodą. I umieram.

5 zestawów

Czy dobrze się bawię tak umierając przy każdej partii? Wyśmienicie. Nie tylko dlatego, że gra nauczyła mnie ważnej rzeczy pt: „nie idź nigdy na ośmiotysięcznik, chyba, że chcesz tam zginąć”, ale też wspaniale bawię się podczas każdej rozgrywki. Ten niepokój, ta walka o przetrwanie, nadzieja, że tym razem się uda. Wszystko to sprawia, że gra jest niesamowicie regrywalna, bo mam ochotę na więcej i więcej. I faktycznie wychodzi na to, że nie uczę się na błędach, bo zamiast odpuścić i zostać w bezpiecznym miejscu to pcham się na samą górę (nie jest to konieczne by zwyciężyć), ale ta wędrówka, mimo porażki w postaci zgonu i tak jest dla mnie bardzo satysfakcjonująca.

pudlo

To, że tak wsiąkam w ten klimat to nie tylko zasługa mojej wyobraźni i umiejętności wczucia się w to co na planszy. Gra ma wspaniałą grafikę, jest pięknie wykonana, elementy są solidne, drewniane, plansze grube. Jest dodatkowa instrukcja w języku angielskim, jeśli chcielibyśmy zagrać z kimś kto nie zna polskiego, jest to możliwe, bo wszystko posiada symbole bądź cyfry, dzięki czemu znajomość języka nie jest wymagana. A żeby było jeszcze lepiej, pudełko posiada wypraskę. I teraz najważniejsze: otwory na karty mają taki rozmiar, że zakoszulkowane karty również bardzo ładnie tam wchodzą i mogą sobie wygodnie mieszkać. I myślę sobie, że dobrze, że zarówno te karty jak i cała gra mieszkają sobie teraz u mnie. Śnieżny klimat pięknie wpasowuje się w zimową porę. Jeśli nie mam śniegu za oknem, to mam chociaż na planszy. I myślę, że będzie to idealna rozrywka na ten okołoświąteczny czas. I myślę coś jeszcze: jeśli nie macie skompletowanych prezentów, to to jest bardzo dobry prezent nie tylko dla gracza czy pasjonata gór, ale też dla kogoś, kto lubi dobrą rozrywkę. Z czystym sumieniem mogę polecić ten tytuł, bo warto.

plansza2

Podstawowe informacje:
Liczba graczy: 1-5 osób
Wiek: od 8 lat
Czas gry: 60 minut
Autor: Adam Kałuża
Ilustracje: Jarek Nocoń
Wydawca: Rebel

Za grę dziękuję wydawnictwu:
znaki rebel3