Azul: Letni pawilon

Azul: Letni pawilon ach, jaka to jest wspaniała gra! A jak pięknie wydana! A jak wciągająca! Ojej…

Mój zachwyt nie jest przesadzony, serio. Pewnie wynika z tego, że dotąd nie miałam przyjemności grać w Azula i myślę, że straciłam lata życia, nie grając w niego. To jest nie tylko przepiękna, ale też wspaniała – choć banalnie łatwa – gra. W zasadzie nie ma co pisać więcej, najchętniej powiedziałabym żebyście po prostu ją kupili, poszli grać i dali mi spokój, abym ja też mogła grać zamiast pisać. Poważnie!

Co mamy w pudle?

  • 132 żywiczne płytki
  • 4 plansze graczy
  • 1 planszę organizacyjną
  • 1 płytkę gracza rozpoczynającego
  • 9 żetonów warsztatów
  • 4 znaczniki punktacji
  • 4 żetony punktacji
  • 1 tekturową wieżę
  • 1 znacznik rund
  • 1 lniany woreczek
  • 1 instrukcję

Zalety:

– prosta mechanika
– szybka rozgrywka
– różne warianty
– pięknie wydana
– regrywalna
– różne strategie
– trzeba myśleć

Wady:

  • za krótka
  • mało interakcji

Nie będę się tu zagłębiać w fabułę tych kafli, bo nie miało to dla mnie znaczenia i zbyt mocno zawiewało historią. Jeśli ktoś lubi, może przeczytać. Ja przyznaję, że nie doczytałam, bo byłam zbyt mocno zaintrygowana pięknym wydaniem, ślicznymi kafelkami i za bardzo chciałam rozpocząć grę jak najszybciej.

No i jak zaczęłam, to okazało się, że chcę kolejną i kolejną. Jest super regrywalnie i po każdej rozgrywce miałam w głowie myśl, że „hej, już wiem jak wygrać bardziej!” i wydawało mi się, że kolejna strategia będzie lepsza. I zmieniałam strategię, a później znów miałam pomysł na lepszą. A później znowu. I tak bym mogła grać i grać, bo co chwilę miałam kolejny pomysł, by uzbierać więcej punktów, układając turbo bonusy z kolorowych kafelków.

I dlatego też w wadach napisałam, że gra jest za krótka. Choć nie wiem czy to wada do końca. Z pewnością po każdej rozgrywce czułam niedosyt. Brakowało mi jeszcze jeden rundy, by podomykać wszystko i rozwalić przeciwników. Pragnęłam jeszcze jednej rundy, jeszcze kawałeczka, jeszcze trochę kafli… Zawsze mi czegoś brakowało na koniec, by mogło być lepiej, fajniej, idealnie. I to uczucie, bardzo frustrujące i palące, ten cholerny niedosyt sprawiał, że chciałam jeszcze. No i po tym chyba właśnie poznaje się dobrą grę, że chcemy jeszcze i więcej i dalej… I ta olbrzymia regrywalność! Ach… powtórzę jeszcze raz: jaka to dobra gra!

No, może gdyby było więcej interakcji, byłoby jeszcze lepiej. Prawda jest taka, że miałam gdzieś co robią współgracze. Interesowało (i wkurzało) mnie dopiero jak wykradali coś czego potrzebuję. A tak to głównie grałam sama ze sobą. I tego też mi brakowało: wariantu solo. Bo w zasadzie każde z nas grało solo przez większość czasu.

I oczywiście piękne i przemyślane wydanie. Nie tylko jest ładnie, ale też praktycznie. Piękny worek na kafle, ale też użyteczna wieżyczka, z której później łatwo można przesypać kafelki do woreczka. Mam poczucie, że wszystko tu jest przemyślane, dopracowane. I to czyni tę grę… cóż, według mnie: wybitną! Myślę, że spokojnie wpada ona do mojego top 10 (którego nie mam), albo nawet do top 5 (którego nie mam jeszcze bardziej). Taka to dobra gra, o!

Podstawowe informacje:
Liczba graczy: 2-4 osób
Wiek: 8+
Czas gry: 30-45 minut
Autor: Michael Kiesling

Za grę dziękuję wydawnictwu:

znaki rebel3