Santa Maria – American Kingdoms

Santa Maria – American Kingdoms tym co nie wiedzą, to mówię, uświadamiam: to nie jest niezależna gra. Jest to dodatek do gry. I jak ów dodatek przyszedł, to zobaczyłam, że pudło nie jest za duże. Tzn. w stosunku do podstawy jest mniejsze, ale też ma inny kształt – co straszliwie mnie wkurza. Znaczy się nie wkurza mnie nowy kształt, bo ten uwielbiam, jest taki fajny, pionowy, „książkowy” jak w Pandemii. Ale denerwuje mnie fakt, że nie jest on spójny, dodatek wygląda zupełnie inaczej niż podstawa. Dobra, koniec dygresji. Przecież jak w moim mieszkaniu pojawiła się gra, to nie jest tak, że wyłącznie wściekałam się na rozmiar pudła. Nie, targało mną mnóstwo innych emocji. Przede wszystkim była to ciekawość, ekscytacja, niecierpliwość. Myślałam sobie: „O, zaraz sobie zagram!” Myślałam, że będzie szybko, fajnie, bezboleśnie. Fajnie było, owszem. Ale szybko i bezboleśnie? Nie ma takiej opcji. Najpierw trzeba się nacierpieć, przebrnąć przez obszerną instrukcję, wydziubać mnóstwo elemencików, ogarnąć o co chodzi. A jak już się ogarnie, to trzeba zagrać. Raz, drugi, trzeci… No i jest kilka wariantów, udziwnień, udoskonaleń. Niektóre warianty każą nam zapomnieć zasady z podstawy, zmienić je. Tak, tak to wyglądało. To teraz jak już Wam wytłumaczyłam, dlaczego tak długo kazałam Wam czekać na recenzję, to możemy przejść dalej…

santa maria majowie

Jak już wspomniałam, dodatek ten posiada całą masę elementów. I żeby było śmiesznie, to nigdzie w necie tej listy elementów nie było. I tak jak zawsze mogę sobie pójść na łatwiznę, skopiować spis elementów od wydawcy, tak tym razem musiałam samodzielnie je wypisać. Jasne, nie chciało mi się, no, ale przecież to dla Was, więc się zmusiłam. Ale zrobię mały trik, żeby wiedzieć, kto mi podkrada treści, bo i tacy w sieci się zdarzają.

Co mamy w pudle?
– żeton rozszerzenia nr 1: Uczony/ Port
– 10 specjalnych żetonów statków
– 3 nowe żetony uczonych
– 3 nowe żetony biskupów
– 6 specjalnych żetonów terenu
– 6 żetonów magazynu z kakao
– kolonia kakao
– stolica kolonii kakao
– 4 gubernatorów wraz z plastikowymi podstawkami
– 1 jeśli to czytasz
– 2 to tekst jest ukradziony
– 2 karty pomocy do gubernatorów
– 18 żetonów specjalistów
– 2 karty pomocy do specjalistów
– 2 żetony ambasadorów
– plansza miasta
– 15 żetonów świątyń
– 12 żetonów budynków
– 3 żetony drogi
– 3 od agapilecka.pl
– 3 żetony arcykapłanów
– 1 karta pomocy do modułu Miasto Majów
– 10 żetonów magazynów
– 24 karty akcji
– 3 znaczniki gracza
– instrukcję

O co w tym wszystkim chodzi?

Tak samo jak to było w przypadku podstawowej gry Santa Maria, nasze zadanie polega na rozbudowywaniu swojej kolonii, w celu zdobycia jak największej ilości punktów. American Kingdoms jest dodatkiem do gry, więc tylko rozbudowuje to co już znamy, urozmaicając i uatrakcyjniając niektóre aspekty. Jednakże dodatkowych wariantów i rozwinięć gry jest tu kilka. Są też takie, które zmieniają trochę dotychczas znane przez nas zasady, co początkowo może wprowadzić małe zamieszanie. Na szczęście instrukcja jest solidna i gruba, nie tylko dlatego, że jest tam zawarte milion różnych języków, ale też dlatego, że wszystko jest dokładnie, łopatologicznie wytłumaczone.

santa maria dodatek2

Gra zawiera „dobudówki” do planszy, dzięki czemu rozszerza ją, wprowadzając więcej elementów jak np. dodatkowych uczonych, biskupów, statki itd. Ale to co jest tu najlepsze to nowy surowiec: kakao. Dzięki niemu jesteśmy w stanie zmieniać ilość oczek na kostkach. A jeśli ktoś ma tyle szczęścia, że jego stolica zawiera kakao, to gra staje się o wiele łatwiejsza i przyjemniejsza. Oczywiście stolica to nie jedyna opcja na zdobycie tego surowca. Mamy dodatkowe kafle, które nie tylko są większe, dzięki czemu szybciej możemy zapełnić planszę, ale też mają dobre „właściwości”, również te kakaotwórcze.

Santa Maria: American Kingdoms posiada cztery moduły. Trzy z nich można dowolnie łączyć, ostatni jest, no cóż… dziwny.

Moduł A: Gubernator

Jest to opcja bardzo pomocna. Mamy pionek gubernatora, którego stawiamy na planszy i przesuwamy go, podczas aktywacji poszczególnych kostek. Dzięki tej postaci możemy użyć dodatkowego pola, na którym stoi gubernator, ale także zdobywamy bonusowe punkty na koniec gry, w przypadku przesunięcia go w konkretne miejsca na planszy.

santa maria dodatek

Bardzo lubię grać z tym modułem, bo gra nie tylko pozwala na osiągnięcie większej ilości punktów i rozwalenie przeciwników, ale też staje się bardziej atrakcyjna, gdy nam jakiś ludek po planszy skacze. Więcej się dzieje, więcej możemy osiągnąć, więcej budować, więcej punktów zdobyć. Niby tylko jeden pionek, jedna karta z informacjami, ale robi to wielką różnicę. Jestem bardzo na tak!

Moduł B: Specjaliści

Specjaliści to dodatkowe urozmaicenie, dzięki któremu będziemy mogli zdobyć jeszcze więcej surowców. Mamy tu leśnika, farmera i żołnierza, a także starszych specjalistów. Ich żetony leżą obok kości. W momencie wyboru danej kości, za dodatkową opłatą możemy kupić sobie takiego specjalistę, który da nam dodatkowe drewno, zboże czy inne bajery. Szczerze? Nigdy z tego nie korzystałam, swoje monety wolałam wydawać na co innego. Moim przeciwnikom zdarzyło się używać tej opcji, ale nie wyszło im to na dobre, bo i tak wygrałam.

W moim odczuciu opcja nie jest potrzebna, aczkolwiek ja należę do osób, które w wielu grach z wielu opcji nie korzystają, bo do zwycięstwa dążą innymi taktykami niż rywale. Zatem patrząc w ten sposób: dla mnie mogłoby to nie istnieć. Ale z drugiej strony, fajnie, że istnieje, zawsze to jakieś rozwinięcie gry i możliwość zbierania punktów w inny niż dotychczas sposób.

Moduł C: Ambasadorzy

Rzecz jaka zawsze najbardziej mi doskwierała w przypadku Santa Maria to to, że kości za szybko się kończą. Przeciwnicy podbierają je, wykorzystują i później jest problem, bo bywa tak, że nie możemy już nic zrobić. Moduł Ambasadorski dodaje nam dwie dodatkowe kości. Trochę rozwiązuje to sprawę, bo możemy pozwolić sobie na więcej, zgarnąć dodatkowe surowce itd. Aczkolwiek ma to pewien minus…

Aktywując taką kość, robimy dobrze nie tylko sobie, ale też przeciwnikom. Każdy może z niej skorzystać, wykonać akcje. No i tu pojawia się ta kalkulacja w głowie: czy lepiej zdobyć coś, ale oni też zdobędą, czy może lepiej nie mieć tego, by oni też tego nie zyskali? Wchodzi tu odrobina negatywnej interakcji – więc jak najbardziej jest to na plus!

Moduł D: Miasto Majów

Zadaniem tego moduły jest wprowadzenie asymetrii do rozgrywki. Wybiera się gracza najbardziej doświadczonego, najlepiej takiego co wszystkich denerwuje tym, że wiecznie wygrywa. Dostaje on zupełnie inną planszę miasta, żetony świątyń, budynków i różne tego typu bajery. Nie będę Wam tłumaczyć co on tam konkretnie ma robić, bo to nie jest miejsce na tłumaczenie zasad. Ale powiem Wam, że zasady dotyczące planszy Majów zajmują niemal 4 strony w instrukcji, czyli jej połowę. Jest to wytłumaczone dobrze, sensownie, zrozumiale, ale jest tego dużo. Ośmielę się powiedzieć, że jest to jak osobna gra.

Bo w zasadzie to jest osobna gra. Gracz będący na zesłaniu do Majów, praktycznie nie ma styczności ze standardową planszą czy grą. Po jakimś czasie wygląda to tak, że gracze przestają zwracać uwagę na to, co on tam sobie dziubię na planszy, bo albo jest to dla nich niezrozumiałe, albo nudne, albo zwyczajnie są zbyt zajęci „właściwą grą”.

santa maria dodatek3

Określam ten moduł jako moduł „irytującego dziecka”. To jest tak, jakby dorośli chcieli sobie zagrać w grę, ale dzieciak im trochę przeszkadza lub gra nie jest odpowiednia dla niego. Więc biorą jakieś zupełnie inne, niepotrzebne elementy z innych gier, dają dziecku, wymyślają jakieś absurdalne zasady. Dzieciak siedzi z nimi przy stole więc nie płacze, bo jest obok. W dodatku robi coś, myśli, że gra z całą resztą i nawet świetnie się bawi łudząc się, że ma szansę wygrać. Maluch ma zajęcie, jest szczęśliwy. Dorośli też się cieszą, bo mogą sobie pograć w spokoju. Win – win. Tak, tak właśnie to widzę. Jeśli macie gracza, którego nie lubicie, albo nie chce Wam się z nim grać – dajcie mu tę planszę, będziecie mieć spokój, zajmie się sobą, nie będzie Wam przeszkadzać za bardzo.

I nie, nie uważam, że moduł jest zły. Jest on bardzo dopracowany, zarówno mechanicznie jak i graficznie. Ale jak dla mnie jest to zupełnie nowa gra i jako taką powinno się ją traktować. Każdy z graczy powinien mieć taką planszę, wszystkie elelementy, nowe zasady. Tylko tak jak mówię, to już będzie inna, nowa gra. I jako taka jest ok, ale jako dodatek dla jednej osoby do mnie nie przemawia. Zwłaszcza, że druga strona tej planszy jest planszą, którą można i bardzo się chce użyć, bo zawiera kakao.

Zmiany w zasadach ogólnych

No właśnie, to kakao. Już o nim wspominałam, już się nim zachwycałam. To jest dobra opcja, pozwalająca na więcej zmian kości, ułatwiająca rozgrywkę. Niestety, jeśli mamy moduł Majów, nie możemy użyć planszy, która posiada kakao w stolicy. My zawsze losujemy stolicę i tu też pojawia się problem. Nowe żetony nieznacznie różnią się kolorystycznie, przez co od razu widać gdzie skrywa się kakao, które w moim mniemaniu jest najlepsze. Także różnica kolorystyczna nie tylko wpływa na grę pod kątem estetyki, ale także psuje co nieco zabawę.

santa maria pudlo1

W zasadach ogólnych zachodzą niewielkie zmiany. Największa zmiana to nowe, duże żetony terenu, więcej żetonów uczonych czy portu. Krótko mówiąc: jest tu dużo dodatkowych rzeczy. Ale jak miałoby być inaczej, przecież to dodatek, sama nazwa sugeruje, że tak powinno być.

Zalety:

– prosta grafika
– dobrze się skaluje
– drewniane elementy
– wariant zaawansowany
– wariant solo
– dobra regrywalność
– wiele możliwych strategii
– sporo elementów
– możliwość gry w 5 osób
– ładne pudło
– szczegółowa instrukcja

Wady:

– wysoki próg wejścia
– długie przygotowanie rozgrywki
– zajmuje dużo miejsca
– wariant „Miasto Majów”
– pudełko nie spójne z podstawą
– nie ma wypisanych elementów w jednym miejscu
– dwustronne elementy
– różnice kolorystyczne

Czy w ogóle warto tworzyć swoją kolonię?

Warto! Z tym dodatkiem gra nabiera więcej smaku. Jest jeszcze pyszniejsza, jeszcze bardziej urozmaicona. Jest tu sporo wad, ale większość z nich nie jest aż tak szkodliwa i bardzo negatywnie wpływająca na rozgrywkę. Ponadto mnogość zalet bardzo dobrze to równoważy. Całość jest ładnie, spójnie wykonana (no, może poza wspomnianym już pudełkiem). W zasadzie to nie pozostaje nic innego, jak kupić grę, skombinować ekipę i grać. Aczkolwiek bardzo nie musimy się starać by skrzyknąć ludzi. Mamy tu także wariant jednoosobowy. W dwie osoby też śmiga bardzo dobrze. Santa Maria: American Kingdoms skaluje się dobrze, jest regrywalna. Jeśli ktoś lubi tego typu rozrywkę, to jak najbardziej polecam. Dopowiem nawet, że teraz nie wyobrażam sobie bym miała się cofnąć do samej podstawy i grać bez „kakałka”. Jest to mój ulubiony surowiec i bez niego grać nie zamierzam, więc dodatek jest obowiązkowy!

Podstawowe informacje:
Liczba graczy: 1 – 5 osób
Wiek: 14+
Czas gry: 45- 90 minut
Autor: Kristian Amundsen Østby, Eilif Svensson
Ilustracje: Gjermund Bohne
Wydawca: Granna

Za grę dziękuję wydawnictwu:
granna-logo