Park dinozaurów

Park dinozaurów to gierka, którą można określić trzema słowami: kooperacja dla początkujących. Początkowo chciałam napisać kooperacja dla dzieci, gdyż gra przeznaczona jest dla osób od trzeciego roku życia. Ale grałam, bawiłam się bardzo dobrze i zarówno ja, jak i moi współgracze, możemy powiedzieć, że dorośli też z chęcią bawią się w ratowanie dinozaurów.

O co w tym wszystkim chodzi?

Chodzi o to by uratować dinozaury. Stworzenia się rozpełzły i trzeba je zagonić na miejsce. Trzeba to zrobić szybko, gdyż za chwilę w Ziemię uderzy meteoryt. Dinozaury, które nie trafią na swoje miejsce – zginą. Tak, wstęp fabularny nie trzyma się kupy, nie ma w nim logiki, co w naszym przypadku wywołało atak śmiechu. Niemniej wciskanie tu fabuły na siłę wyszło dość absurdalnie, ale też zabawnie.

dinozaury2

Ok, zostawmy ten meteoryt w spokoju. Jak walnie, to przegramy – to jest najważniejsze. Więc trzeba działać szybko, by nie uderzył. Początkowo gra przywiodła mi na myśl Chińczyka. Ale to tylko dlatego, że musimy doprowadzić pionki w konkretne, wyznaczone miejsca. Do tego celu używamy kostkę. No i z kostką jest taki problem, że jest zwyczajnie brzydka. Bardzo możliwe, że jest brzydka, gdyż jest krzywo poklejona. A jest krzywo poklejona, bo ja ją kleiłam. W Parku dinozaurów nie mamy specjalnej kostki, dedykowanej do tej gry. Otrzymaliśmy zwykłą, drewnianą kostkę i naklejki z oczkami. W instrukcji jest napisane tylko, że trzeba je przykleić. Nie ma wskazówki w jaki sposób to zrobić. Uznałam, że choć cyfry są inne niż standardowo (1, 2, 2, 3, 3, 4) to kleić będę tak jak to się robi standardowo: aby suma przeciwległych ścianek wszędzie była taka sama. Tak też zrobiłam, choć miałam chwilę zawahania, widząc, że na zdjęciach w instrukcji, klejone jest to w inny – mam wrażenie, że losowy – sposób. W każdym razie jest tak jak jest. Przez co ta lekka, poklejona i zwyczajnie brzydka kostka, jest według mnie największą wadą gry.

I na tym wady się kończą, bo okazuje się, że ratowanie dinozaurów jest bardzo fajne. Gdy już rzucimy kostką i przesuniemy pionek, musimy wykazać się dobrą pamięcią. Na środku planszy leżą zakryte żetony, musimy wybrać ten, który ma symbol jak pole na którym stoimy. Jeśli się uda, to ok. Jak się nie uda, to meteoryt przesuwa się, gdy dotrze do końca planszy, bum – przegrywamy.

Ogólnie ów meteoryt to bardzo fajna sprawa. Czerwona, drewniana kuleczka, którą wkłada się w specjalne otworki na planszy. A samą planszę, podczas gry, trzyma się w pudełku. Jest to bardzo wygodne, zajmuje mało miejsca i minimalizuje bałagan na stole podczas gry. Zatem wykonanie jest dobre, wizualnie ma to sens. Drewniane figurko – pionki dinozaurów są ładne i wytrzymałe, co jest istotne w przypadku dzieci.

dinozaurypudlo

Co mamy w pudle?

  • dwustronną planszę
  • kostkę
  • meteoryt
  • 8 żetonów obiektów
  • 8 żetonów tyranozaurów
  • 4 pionki dinozaurów
  • instrukcję

Zalety:

– jasna instrukcja
– prosta mechanika gry
– zajmuje mało miejsca
– różne warianty trudności
– dobrze się skaluje
– wysoka regrywalność
– ćwiczenie pamięci
– nauka współpracy
– możliwość grania w pojedynkę

Wady:

– kostka
– fabuła

Czy w ogóle ratować dinozaury?

Warto ratować dinozaury, gdyż poza tym, że robimy coś dla nich, robimy też coś dla siebie. Gra pomaga nam w ćwiczeniu pamięci. Można powiedzieć, że to trochę takie skrzyżowanie Chińczyka z Memory. Bardzo fajne połączenie, nie skomplikowane, krótkie i dające sporo frajdy. Gra ma wysoką regrywalność, aczkolwiek granie za dużej ilości partii pod rząd nie jest dobrym pomysłem, bo może nam się mylić ustawienie żetonów na planszy i będziemy pamiętać gdzie dany symbol leżał trzy rundy temu, a nie teraz. Na regrywalność wpływa także to, że gra ma kilka poziomów trudności. Plansza jest dwustronna, są też dodatkowe żetony utrudniające rozgrywkę.

dinozaury

Jak wspominałam na początku, Park dinozaurów to taka kooperacja dla początkujących. Jeśli chcecie wprowadzić kogoś w świat gier kooperacyjnych, zaczynając od czegoś bardzo prostego, to można próbować z dinozaurami. Ale jeśli chcecie coś łatwego, w co można zagrać w pojedynkę, to też propozycja dla Was! Nie jest to poważny tytuł, raczej taki luźny, niezbyt wymagający tytulik, który z pewnością umili nie jedną chwilę. Ale też trzeba pamiętać, że za dużo tych chwil umilać nie będzie, bo jest to bardzo krótka rozgrywka. Polecam każdemu, kto ma chęć na szybką partyjkę i odrobinę ćwiczenia pamięci.

Liczba graczy: 1 – 6 osób
Wiek: 3+
Czas gry: 20 min
Wydawca: Egmont
Autor: Stefan Kołecki
Ilustracje: Zofia Burkowska

Za grę dziękuję wydawnictwu:
egmontlogo