Ostatni Lodowiec – iEscape Olsztyn
Drugi dzień niespodziankowego pobytu w Olsztynie. Drugi dzień urodzinowego świętowania. Druga firma eskejprumowa w tym mieście… Pokój do jakiego zostałam wyprowadzona to: Ostatni Lodowiec.
Ale zanim weszliśmy do pokoju, odwiedziliśmy poczekalnię. Fajna, przestronna, dużo miejsca. No i to co dla mnie ważne: szafki na rzeczy. Sporo wieszaków na kurtki. Ale też sporo schodów, zarówno na piętro escape roomu, jak i później na korytarzu, między pokojami. Później zaczęłam się zastanawiać jak to się ma do oznaczenia na Lockme, że to pokój przyjazny osobom niepełnosprawnym. Obawiam się, że ktoś poruszający się na wózku mógłby mieć problem nie tylko z dotarciem do pokoju, ale też z poruszaniem się później w nim.
Ja na szczęście wózka nie mam, zatem usiadłam w poczekalni wraz z moją ekipą i czekaliśmy na Mistrzynię Gry. Przybiegła do nas, wytłumaczyła zasady, jednocześnie zakańczając grę innej grupy, otwierając drzwi kolejnej i robiąc masę innych rzeczy na raz. Na ścianie widziałam ogłoszenie odnośnie poszukiwania nowego pracownika. Byłam w szoku, że mimo niedoboru pracowników, kobieta tak świetnie to wszystko ogarnia. Robiła robotę co najmniej kilku osób. Szefie, podwyżka się należy i docenienie, masz wspaniałą pracowniczkę!
To co zaintrygowało mnie podczas tłumaczenia, ale też przeczytałam to na grafice na ścianie to to, że nie można się wspinać na elementy pokoju. „Porąbało ich? Po co piszą takie rzeczy? Kto chciałby się wspinac w pokoju?” – pomyślałam. Gdy tylko przekroczyłam próg pomieszczenia w którym miała odbywać się gra, zrozumiałam. Również zapragnęłam urzeczywistnić małą wspinaczkę.
Po przekroczeniu progu pojawiła się jeszcze jedna myśl: „Ale tu zimno!” Przed wejście, gdy już dowiedziałam się jaki temat mamy (wcześniej mi nikt nie powiedział, że w ogóle idziemy do ER), pomyślałam, że nie będę ściągać bluzy, bo może być zimno. Natomiast nie spodziewałam się, że może być aż tak chłodno. Dodawało to jeszcze więcej uroku i klimatu. Choć nie wiem czy trzeba było dodawać klimatu temperaturą, bo to jak było na Lodowcu, rozwaliło mi łeb. Miłość od pierwszego wejrzenia. Efekt WOW na maksa!
Widać, że pokój jest stary. Jeśli dobrze pamiętam, to od 2016 jest on dostępny. Widać jego zużycie, jest trochę dojechany, ale mimo to spełnia swoje zadanie, wszystko działa, elektronika nie szwankuje, co ma się uruchomić to się uruchamia.
Jeśli chodzi o zagadki, są różnorodne. Niektóre załapaliśmy od razu. W kilku sytuacjach potrzebowaliśmy więcej czasu, a nieraz niewielkiej wskazówki. Kontakt z Mistrzynią Gry za pośrednictwem Walkie Talke był bardzo sprawny, szybki i cały czas zadziwiało mnie to ile rzeczy ogarnia na raz.

Ach, no może jeszcze powiem co myśmy tam w ogóle robili! Pozwolę sobie zacytować fabułę opublikowaną przez twórców: „Rzeki wyschły, lodowce stopniały. Został już tylko ten jeden – OSTATNI LODOWIEC. Ukryty jest w nim globalny bank nasion. Naukowcy z całego świata stworzyli go, aby odbudować roślinność na ziemi po takiej katastrofie klimatycznej, jak ta. Lodowiec dryfuje teraz na terenie dawnego Olsztyna. Waszym zadaniem jest odzyskanie nasion zanim lodowiec stopnieje na zawsze.”
Zatem krótko mówiąc: szukamy nasion! No i przede wszystkim klucza. Klucz znaleźliśmy, z nasionami było gorzej. To znaczy znaleźliśmy je, ale nie byliśmy tego świadomi, tak zafiksowaliśmy się na kluczu i na tym, że zdołaliśmy uciec jakąś minutę, dwie przed końcem. No i tu znów ten minutnik nieszczęsny do odliczania czasu… Bardzo ich nie lubię, w Olsztynie mnie prześladowały. W każdym razie udało się, co było dla mnie sporym zaskoczeniem, bo końcówka była już tak napięta, już niemal się poddałam, byłam przekonana, że nie ma szans, że jeszcze tyle przed nami… A jednak! Zrobiliśmy to! Udało się!
Gra była niesamowicie satysfakcjonująca. To jeden z tych pokoi, w których czas się zatrzymuje, zapominasz o codziennym życiu, rzeczywistość nie istnieje. Jesteś teraz w nowej, oderwanej gdzieś rzeczywistości. Jesteś w miejscu tak fajnym, dopracowanym i klimatycznym, że normalne życie nie istnieje. Masz taką misję, taką motywację by jej sprostać, że skupiasz się tylko na tym i nawet nie masz czasu by ponarzekać na coś, odbiec gdzieś myślami… Jesteś tu i teraz. W pełni. Na maksa. Po tym właśnie poznaję dobry pokój. I to był bardzo dobry pokój!
Z tego co zrozumiałam, firma została przejęta przez człowieka z Grudziądza. Przed pandemią, również urodzinowo, byliśmy w Pokoju Czarnego Pana i w Statku Pirackim od Find the Key. Czarny Pan teraz przewędrował do Olsztyna, także jego już pewnie nie odwiedzę. Ale czaję się na pozostałe pokoje w iEscape Olsztyn. Bo jeśli wszystkie trzymają taki poziom jak Ostatni Lodowiec i to z czym zetknęliśmy się w Find the Key, to myślę, że to jest coś co zdecydowanie chcę przeżyć! I Wam także radzę spróbować tej przygody!
Zalety:
– klimat
– dobre zagadki
– różnorodne zagadki
– dobry kontakt z Mistrzynią Gry
– efekt wow
– dopracowany
– wszystko działa mimo upływu czasu
– schowek na rzeczy
Wady:
– stary pokój – ślady zużycia
– „minutnik” na jajka
– osoby niepełnosprawne
Miasto: Olsztyn
Miejsce: iEscape Olsztyn
Pokój: Ostatni Lodowiec
Termin: 20.02.2022
Godzina: 14.50
Ilość osób: 4
Czas ucieczki: ok. 58-59 min. (1-2 min do końca)