To ja go tnę!
To ja go tnę! jest dokładnie tym czego było mi trzeba w moim planszowym zbiorze. Gra dość szybka, nie wymagająca za dużo rozkładania, a do tego posiadająca negatywną interakcję! Wcześniej taką grą był Keyforge, natomiast problem w nim był taki, że trzeba było podjąć decyzję, która talią chce się grać. No i pojawia się także wątek zajmowanego miejsca, tu jest go zazwyczaj mniej, choć jak ktoś się uprze by wystawiać całą armię bohaterów to mój argument traci swą moc.

O co w tym wszystkim chodzi?
Chodzi o to by wygrać – czyli jak w każdej grze. Aby tego dokonać musimy uzbierać zestaw różnorodnych bohaterów lub zabić trzy potwory, oczywiście nim zrobią to nasi przeciwnicy. A przeciwnicy lubią pokrzyżować nam plany, zwłaszcza tutaj, w grze w której negatywna interakcja jest ważnym i jakże wspaniałym elementem!
W rundzie mamy do wykorzystania trzy akcje. Możemy dobierać karty, walczyć, używać magii, przedmiotów i innych tego typu bajerów. Aby było łatwiej, mamy karty pomocy, na których znajdują się informacje odnośnie tego co kosztuje ile punktów akcji itd. Jest to bardzo pomocne, aczkolwiek po kilku grach zbędne, bowiem zasady gry są bardzo łatwe, mechanika jest banalna, ale nadal interesująca i zachęcająca do zabawy. Gra jest niesamowicie regrywalna.

Na regrywalność wpływa także to, że grafiki są piękne, klimatyczne i mają fajny humor. Uwielbiam gapić się na te zwierzaczki i niemal płaczę za każdym razem, gdy moja pijana wiewiórka zostanie zapita zabita. Stworzonka należące do sześciu różnych klas są przezabawne, przeurocze i jak je zagrywam, to się bardzo do nich przywiązuje. A później jak giną to cierpię straszliwie. Ale cierpienie nie trwa długo, bo po chwili zapala się we mnie żądza zemsty i morderca mojej wiewióreczki obrywa podwójnie. Ach, ta wspaniała, negatywna interakcja!

Co mamy w pudle?
115 kart z talii głównej
6 dużych kart przywódców drużyn
15 dużych kart potworów
6 kart pomocy
2 kości k6
instrukcję
Zalety:
– piękne karty
– fajny humor
– genialne karty
– karty pomocy
– wypraska
– prosta mechanika
– szybka rozgrywka
– wyzwania
– negatywna interakcja
– wysoka regrywalność
– dobrze się skaluje
Wady:
– losowość

Czy warto go ciąć?
Oczywiście. Cięcie przeciwników to obowiązek! Ale też olbrzymia przyjemność. Jest to proste, zabawne, lecz momentami frustrujące. Frustracja pojawia się zazwyczaj wraz z nadciągającymi kośćmi, od których to bardzo dużo zależy. Wiadomo, że nasza strategia jest tu bardzo istotna, ale jeśli nie mamy szczęścia w rzutach, to nie ma szans na wygraną.

Tak, losowość to chyba jedyna, ale za to dość silna wada. Od kości zależy czy zabijemy potwora, czy zyskamy jakąś moc, czy wygramy wyzwanie. W zasadzie to rzuty te są kluczowe. I choć na ogół losowość bardzo mnie irytuje, tak tutaj nie miałam z tym najmniejszego problemu. Może częściowo dlatego, że faktycznie nieźle szły mi te rzuty? Pewnie też dlatego, że strategią i odpowiednio przygotowanymi kartami mogłam wybronić się w przypadku feralnego rzutu kośćmi? Ale chyba przede wszystkim dlatego, że gra jest tak dobra, że nawet głupie kości nie były w stanie mi jej zepsuć!
Tak najkrócej mówiąc: To ja go tnę! jest świetną pozycją i nie ma co się nad nią zastanawiać, trzeba ją po prostu zdobyć i grać!

Podstawowe informacje:
Liczba graczy: 2 – 6
Wiek: 10+
Czas gry: 30-60 minut
Autor: Ramy Badie
Za grę dziękuję wydawnictwu:
2 myśli na “To ja go tnę!”