Rycerze 2 – Wiadomość
Rycerze 2 – Wiadomość to drugi tom komiksu paragrafowego. W tym przypadku, „drugi tom” nie oznacza, że musimy znać tom pierwszy. Może on być traktowany jako kontynuacja. Ba, możemy sobie nawet przepisać kartę postaci z pierwszej części! Ale równie dobrze możemy potraktować to niezależnie, jako świeżą, nową historię, bo taką właśnie jest. Zatem już tutaj, na tym etapie mamy przed sobą pierwszą decyzję: kontynuacja czy nowy start? Gdy wybierzemy, możemy ruszać do akcji!
Wybory, wybory i jeszcze raz wybory. Na tym polegają gry paragrafowe. Na podejmowaniu decyzji, na decydowaniu o losie bohatera, którym gramy. I tych decyzji trzeba tu podejmować całkiem dużo. Zaczynając od tego jaką wybrać drogę kończąc na poważniejszych aspektach jak np. zaatakowanie kogoś lub nie. I to jest właśnie fajne, bo nasza sprawczość jest duża. Niestety, nie zawsze tak jest.
I tu właśnie wkracza element, którego najbardziej nie lubię w tego typu rozrywce. Chodzi mi o losowość. I jeszcze jakby to była losowość klasyczna jak np. rzut kością, to może bym to przełknęła. Ale tutaj, po raz kolejny mamy ten cholerny „dysk”. Czyli papierowe kółko z różnymi opcjami, które trzymamy w jednej ręce, obracamy drugą i patrzymy co „wylosujemy”. Oczywiście robimy to z zamkniętymi oczami. Z taką mechaniką mieliśmy już do czynienia w komiksie Technomagowie oraz Wilkołak. Ta mechanika odrzuca mnie, denerwuje i robi to na tyle skutecznie, że zwyczajnie buntuję się przeciwko niej i owego kółka nie używam. Zdarza się, że używam kości, ale zdecydowanie częściej używam opcji: raz mi się udaje, a raz nie. Niczego nie losuję, tylko gram z pominięciem kółka, bo nie jestem w stanie zdzierżyć jego działania.
Jak widać, da się grać pomijając ten element. I choć tutaj jest on stosowany często, to nie czuję się stratna lekceważąc go. Myślę, że o wiele więcej bym straciła, kręcąc kołem. Straciłabym dużo nerwów – to przede wszystkim. A szkoda byłoby się denerwować, ponieważ poza tym, komiks jest naprawdę dobrze zrobiony.
Jako, że jest to kontynuacja, mamy tutaj tych samych bohaterów, oczywiście narysowanych przez tych samych autorów. Kreska pozostaje bez zmian – i dobrze, bo całość jest bardzo estetyczna i zwyczajnie ładna. Prezentowane tu przygody i misje są wciągające. Tak, celowo napisałam w liczbie mnogiej. Nie jest tak, że idziemy od punktu A do punktu B i już koniec naszej przygody. Są jeszcze misje poboczne, jakieś wyzwania, które możemy podjąć jeśli mamy taką chęć. Bardzo podoba mi się taka forma. Jest też sporo zagadek.
No i jeśli chodzi o te zagadki, mam do nich dość ambiwalentny stosunek. Niektóre są bardzo ciekawe, inne wręcz irytujące. Są zagadki banalne, są trudne. Urozmaicenie jest spore, każdy ma szansę znaleźć coś dla siebie. Ale to co mi się tu nie podoba, to fakt, że nie zawsze wiemy, czy udało nam się rozwiązać je prawidłowo. Nie wiemy, czy dobrze wstrzeliliśmy się w klucz i odgadliśmy „co autor miał na myśli”. Otóż kilka razy zdarzyło mi się tak, że rozwiązałam zagadkę co doprowadziło mnie do nowego kadru. Wszystko było super, pięknie. Ale później, po jakimś czasie przyjrzałam się tej zagadce i doszłam do wniosku, że jednak rozwiązałam ją błędnie i teraz sprawdziłam nową, poprawną odpowiedź. Doprowadziło mnie to do zupełnie innego kadru, tym razem prawidłowego. Ale gdyby mnie nie olśniło, poszłabym źle, nie mając o tym pojęcia. Brakuje mi tu oznaczenia, jakiejś informacji, że „brawo, świetnie to rozwiązałeś”, albo „hej, udało Ci się otworzyć te drzwi”. No cokolwiek, co nawiązałoby do naszego poprzedniego położenia i dało nam pewność, że odpowiedź jest ok. Pamiętam, że w poprzednich komiksach z serii był taki zabieg, tutaj mi tego zabrakło, przez co trochę pobłądziłam.
FoxGames bardzo często lubi promować w swoich komiksach, swoje komiksy. Może to bzdura, może to szczegół, ale ja osobiście bardzo lubię te nawiązania. Jest to ciekawy zabieg autopromocyjny, który może zachęcić nowych graczy do sięgnięcia po więcej godnych polecenia tworów od wydawcy.
Całość napisana jest w sposób interesujący, wzbudzający ciekawość. Czyta się to całkiem dobrze, przyjemnie, a co najważniejsze: fabularnie ma sens. I fabularnie jest to interesujące. Dalej uczymy się tej swojej rycerskości. Walczymy, rozwijamy się. Poniekąd kontynuujemy to co było w pierwszym tomie. I zdecydowanie polecam Wam to bardziej jako kontynuację niż jako niezależny tytuł, ponieważ jest ciekawiej. A jeśli ktoś ma wybrać tylko jeden tom, to zdecydowanie stawiam na pierwszy. Niemniej moja decyzja nie jest zależna od fabuły, a od mechaniki. Z niecierpliwością czekam na tom trzeci, jednakże mam nadzieję, że tak jak jedynka, nie będzie mieć on magicznego „krążka”. Cała reszta może być bez zmian. Bo po co zmieniać coś, co jest tak dobre?
Za komiks paragrafowy dziękuję wydawnictwu:
Jedna myśl na “Rycerze 2 – Wiadomość”