Polska Luxtorpeda. Odjazd!
Polska Luxtorpeda. Odjazd! to kolejna odsłona Luxtorpedy od Egmonta. Ale spokojnie, jeśli nie graliście w poprzednią „część”, nic nie stoi na przeszkodzie by zacząć od tej. Gry są niezależne, świetnie działają w pojedynkę. Choć jeśli ktoś ma chęć i takie ambicje, może połączyć oba tytuły i zmierzyć się ze swoimi rywalami, w mega rozbudowanym, skomplikowanym pojedynku!
O co w tym wszystkim chodzi?
Mamy karty kategorii, na których to widnieje po siedem różnych obrazków. Mamy także karty, na których owe obrazki znajdują się pojedynczo. Rozkładamy na stole kategorie, pod nimi po jednym obiekcie z danej kategorii. Zadanie polega na tym, by zapamiętać jakie przedmioty się tam znajdują. Następnie zakrywamy przedmioty, kategorie są cały czas widoczne. Gracze kolejno odkrywają kartę ze stosu. Zadanie polega na tym, by jak najszybciej zorientować się do jakiej kategorii przypisany jest nowy obrazek, po czym krzyknąć jaki obrazek był na zakrytej karcie z tej samej kategorii. I to wszystko. Właśnie wytłumaczyłam Wam mechanikę gry.
Proste? Tak, mechanika gry jest prosta. Łatwa do przekazania, zwłaszcza, że instrukcja napisana jest w sposób przystępny. Gorzej jest z grą, tu już nie jest tak prosto. Trzeba mieć dobrą pamięć – choć tę można sobie ćwiczyć właśnie za pomocą gry. Trzeba mieć też refleks, by zdążyć wykrzyczeć nazwę przedmiotu, nim zrobią to nasi przeciwnicy. Czyli jak nie trudno się domyślić, to kolejna gra w którą przegrywam w większości przypadków.
Poza tym, że gra jest prosta, przystępna i idealnie nadaje się na imprezy, ze względu na możliwą dużą ilość graczy i dobre skalowanie, nie jest głupia. Jest mądra. W sensie, że jest taką trochę grą edukacyjną. Wszystkie postacie, przedmioty z kart posiadają opisy w instrukcji. Wiemy kto to, wiemy co to, do czego służy teraz, dawniej itd. Fakt, niektóre z opisów są niezbyt błyskotliwe, ale w dużej mierze, dzieciaki mogą zaczerpnąć trochę wiedzy dzięki Luxtorpedzie.
To co najbardziej mi się spodobało, to kategoria, która nie ma opisów: „piosenki”. Na kartach są obrazki, ale nie podpisane. Nie ma informacji jaka jest poprawna odpowiedź. To tzw. kategoria kreatywna, w której to uczestnicy sami muszą wymyślić jaka piosenka kryje się pod obrazkiem. Fajnie to wychodzi, bo interpretacje są różne. Nie do końca wiadomo jak to rozstrzygać, więc sami musieliśmy wprowadzić swoje zasady. Graliśmy w taki sposób, że obiekt z karty nie musi znajdować się w tytule, ale gracz musi umieć zaśpiewać lub chociaż znać tekst utworu, do momentu aż padnie dane słowo.
Co mamy w pudle?
- 7 podstawowych kart kategorii
- 49 podstawowych kart obiektów
- 6 dodatkowych kategorii
- 49 dodatkowych kart obiektów
- 8 kart z Luxtorpedą
- instrukcję
Zalety:
– jasna instrukcja
– prosta mechanika gry
– wariant zaawansowany
– gra edukacyjna
– rozwija refleks
– rozwija pamięć
– dobra imprezówka
– dobrze się skaluje
– pudełko
– kreatywna kategoria
– dla dużej ilości graczy
Wady:
– niedopowiedzenia w instrukcji
– oprawa graficzna
Czy w ogóle warto odjeżdżać Luxtorpedą?
Myślę, że tak. Zwłaszcza, że gra dobra jest dla dzieciaków (aspekt edukacyjny) i dla starszych (duże karty). Nie tylko uczy, ale też rozwija. W dodatku są dwa stopnie trudności. Mamy tu dwie talie: podstawową i dodatkową. Możemy grać nimi pojedynczo, a możemy też zrobić mix i połączyć ze sobą 13 kategorii. Ale uprzedzam, że to już będzie trudne.
Na wielkie uznanie zasługuje tutaj pudełko. Zwykłe, niewielkie, standardowy rozmiar jeśli chodzi o sporą część gier Egmonta. Ładne, białe, nieprzekombinowane. W środku dwie talie – dwa otwory na talie. Fajne jest to, że w końcu karty nie sypią się, nie fruwają po całym pudle, są na miejscu.
Gorzej już z samymi kartami i ich wyglądem. Mam na myśli oprawę graficzną. Niby nie ma się do czego przyczepić, ale mi osobiście nie przypadła do gustu. Zwyczajnie mi się nie podoba, jest dla mnie ponura, nudna, wręcz odrzucająca. Przywodzi mi na myśl stare, usypiające podręczniki do historii. Pod względem grafiki jest to według mnie najgorsza gra. Na szczęście nie grafika jest tu najważniejsza. Mechanika odgrywa tu najważniejszą rolę. A do niej raczej nie mam żadnych zarzutów. Zatem tak, warto zagrać, warto chwycić to piękne pudło w ręce, rozłożyć karty i udowodnić znajomym kto ma najlepszą pamięć i refleks!
Liczba graczy: 2 – 8 osób
Wiek: 5 – 105 lat
Czas gry: 20 min
Wydawca: Egmont
Autor: Reiner Knizia
Ilustracje: Robert Konrad