LandsbergON

Jakiś czas temu skontaktował się ze mną Mariusz Sobkowiak – prezes stowarzyszenia NOVUM – z zapytaniem czy nie zechciałabym napisać recenzji nowego magazynu fantastycznego. Moja odpowiedź nie mogła być inna niż: „sorry, ale nie mam czasu”. Mimo to zgodziłam się na magazyn zerknąć, wspomnieć o nim, ale nie recenzować. No i to była krótka historyjka o tym, jak trafił do mnie LandsbergON.

LandsbergON to twór, który trochę mnie odstrasza swoją niemiecko brzmiącą nazwą, ale póki co, na tym odstraszanie się kończy. Piękna okładka, fajne, zeszytowe wydanie, gruby papier. Jest to poręczne, wygodne i co najważniejsze: dające nadzieję nowym twórcom.

Ten Gorzowski magazyn fantastyczny (bo tym on właśnie jest) to szansa na debiut, to szansa dla młodych. Zresztą już w tym numerze możemy przeczytać felieton Piotra Jakubowskiego – ucznia liceum. Poza felietonem mamy tu trzy opowiadania oraz grafiki i zdjęcia. Całość zamyka się w 22 stronach. Jak zobaczyłam jakie to cieniutkie, to aż zrobiło mi się głupio, że powiedziałam, że nie mam czasu, ale serio nie mam. Trochę przeczytałam, żeby zorientować się co i jak, ale na całość przyjdzie jeszcze czas.

lands

LandsbergON to z jednej strony szansa na publikację, z drugiej natomiast promocja regionu. We wstępie mamy wzmiankę o tym, że „Brama” w pewnym sensie była inspiracją do założenia magazynu. I z tego wstępu dowiedziałam się też, że „Brama” umarła. Autor wspomina o tym, że ciosem dla niego była informacja o jej zamknięciu. Dla mnie ciosem jest to, że o tym zamknięciu dowiedziałam się teraz, w taki sposób, zupełnie przypadkowo.

Niemniej cieszę się, że się dowiedziałam i poznałam nowe czasopismo. Pomysł jest, potencjał jest, oby na tym się nie skończyło. Bo jak już w końcu znajdę czas (ten co mi się zgubił dawno temu) to z chęcią poczytam i w ten sposób poznam Gorzów.