W pogoni, w ucieczce. Narkotyki i narkomania – Katarzyna Panejko – Wanat, Wojciech Wanat
„W pogoni, w ucieczce. Narkotyki i narkomania”, to kolejna książka tematycznie wędrująca w okolicach uzależnienia, wydana przez Iskry. Tym razem jest to publikacja napisana w duecie przez Katarzynę Panejko – Wanat, oraz Wojciecha Wanat.
Także tym razem, wyjątkowo w tej dziedzinie, okładka nie jest przygnębiająco- odstraszająca. Oczywiście, czaszka może dla niektórych zachęcająca nie jest, wszak narkomania to choroba śmiertelna. Aczkolwiek kolorystycznie, jest po prostu przepiękna. Żywa, od razu rzucająca się w oczy, krzycząca. A krzyczy bardzo głośno. „Przeczytaj mnie, przeczytaj!” – nawołuje bez przerwy. Zatem nie pozostało mi nic innego, jak owe nawoływanie wysłuchać. Przeczytałam.
A przeczytałam z wielką przyjemnością, bo tematyka ta jest mi bardzo bliska. Nie powiem, że dowiedziałam się z książki bardzo dużo, ale zdarzały się tam wzmianki i fakty, które wcześniej mi umknęły. Można więc uznać, że czas ten nie był stracony. Dlatego tym bardziej, osoba, która nie miała do czynienia z tematem, będzie mogła dużo się dowiedzieć, w dodatku nie zasypiając podczas lektury.
Pytanie tylko, kim ta osoba miałaby być? Jaki jest target? Myślę, że każdy rodzic, to minimum wiedzy powinien zaczerpnąć. Owa publikacja będzie dobrym startem na zaznajomienie się z zagrożeniami czyhającymi nie tylko na jego dziecko, ale też na rodzinę, przyjaciół, ale i na niego samego. Bowiem każdy, bez wyjątku, może wpaść w sidła tej choroby. Dlatego nie tylko rodzice, ale w zasadzie każdy może i nawet powinien jakieś podstawy w tym zakresie mieć.
Co ciekawe, autorzy nie skupiają się wyłącznie na substancjach psychoaktywnych (choć jak nie trudno się domyślić po tytule, to zagadnienie przeważa). Opisują oni także uzależnienia behawioralne, które w ostatnim czasie rozprzestrzeniają się z zawrotną prędkością.
W książce poza poradami i informacjami, znajdują się także wypowiedzi osób uzależnionych. Jednakże nie mam pewności, czy są one autentyczne, czy wymyślone przez autorów na rzecz publikacji. Niektóre z tych opisów, są tak do siebie podobne, że wydawało mi się, iż czytam drugi raz to samo. A co za tym idzie, delikatnie zawiało nudą.
Dodatkowy punkt należy się za nawiązanie do Małego Księcia. Wiem, że jest to szczegół mało istotny, ale jak ktoś nawiązuje do Małego Księcia, to ja muszę o tym wspomnieć, uśmiechnąć się i podziękować, za uznanie dla mojej ukochanej książki.
Jednak, aby nie było tak kolorowo (niczym na okładce), muszę wspomnieć też o negatywnych rzeczach. Pomimo iż książka jest pełna faktów i fachowej wiedzy, nie jest wolna od błędów. Pozwolę sobie przytoczyć jeden fragment. „Źrenice pod wpływem opiatów stają się sztywne i zwężone, jeśli są niebieskie lub zielone, wydają się bardzo jasne.” Chyba nie muszę tłumaczyć. Raczej wiadome jest, że źrenice nie są ani niebieskie, ani też zielone. Źrenice są tylko otworkiem. Co innego tęczówka, która je otacza. Domyślam się, że to tylko niedopatrzenie, ale tak rażące, że nie powinno być dopuszczone.
Dlatego też na podstawie tego błędu i jeszcze paru innych, stwierdzam, że książka mogłaby być lepsza. Możliwe, że jak pisze się w duecie, to podczas sprawdzania błędów merytorycznych, występuje zjawisko spychologii i takie są skutki niedopatrzenia. Jednakże poza paroma szczegółami, publikacja jest raczej rzetelna. Widać, że autorzy mają sporą wiedzę w tej dziedzinie. Wiedzę opartą zarówno na doświadczeniu w pracy, jak i na doświadczeniach osobistych. Ową pozycję spokojnie można polecić. Jednak należy podejść do niej krytycznie i nie wierzyć ślepo w każde zapisane tam słowo, bo zaraz się okaże, że ludzkie źrenice są kolorowe.
Za książkę dziękuję wydawnictwu:

Tak. Powinno być: Źrenice pod wpływem światła wydają się sztywne i zwężone, jeśli tęczówka jest niebieska, szara bądź zielona oczy wydają się bardzo jasne. Dziękuję za recenzję, dopiero teraz ją przeczytałam 🙂
Tak, teraz to zdanie ma o wiele więcej sensu 😉 Ale wiadomo, wszystkich błędów nie da się wyeliminować. Dzięki za odzew! A teraz wskakuję obczaić podlinkowaną stronę: qradości, bo nazwa intrygująca, a poza tym to moja branża więc jestem ciekawa 😀