Trek 12

Trek 12 to gra… Nawet nie wiem jak ją określić we wstępie. Nie wiem co rzucić na początek. Nie mam pomysłu od czego zacząć, poza tym, że jest świetna!

O co w tym wszystkim chodzi?

Chodzi o to by wyznaczyć szlak na szczyt gór. Wędrujemy po Himalajach, zdobywając punkty. I wiadomo, im więcej tych punktów tym lepiej. Ale nawet jak ich jest niewiele to i tak jest dobrze, bowiem ta gra jest niesamowicie wkręcająca, satysfakcjonująca nawet podczas przegranej. Przegranej z przeciwnikami lub z samą grą, bowiem jest tu także wariant solo.

Mechanika jest prosta, aczkolwiek wymaga myślenia, kombinowania, liczenia i planowania strategii. Jest tu też sporo ryzyka w tym planowaniu, gdyż nasze ruchy opierają się w dużej mierze na losowym elemencie: rzucie kostkami. Dwie kostki, dwie cyfry i od nas zależy czy wybierzemy: najmniejszą z nich, największą, sumę, różnicę czy wynik mnożenia. To co wybierzemy, wpisujemy na szlaku, pamiętając, że mamy ograniczone zasoby jeśli chodzi o wykorzystanie każdego z typów działań.

Trek 12 to gra wieloosobowa, z założenia od 1 do 50 osób. Choć w tak dużym gronie jeszcze jej nie sprawdzałam, to wiem, że może działać. To coś w stylu Winnicy czy Criss Cross. W tę pierwszą grałam kiedyś w ekipie ponad 30 osób i wychodziło świetnie. Jednak w przypadku Treka myślę, że mogłoby być jeszcze lepiej, gdyż poza wariantem standardowym i wariantem solo, mamy tu także wyprawę!

Wyprawa polega na rozegraniu nie jednej, a trzech różnych gier kolejno, na trzech różnych obszarach. I w tej opcji hitem są zamknięte, intrygujące i oczekujące na otwarcie koperty. Otworzyć można je dopiero, gdy podczas trybu wyprawy któryś z graczy sprosta zadaniu znajdującemu się na kopercie. Czyli na przykład ma tam układ z odpowiedniej ilości liczb lub odpowiedniej długości ciąg kolejnych liczb. Na koniec rundy, gdy ktoś wykona zadanie, może taką kopertę otworzyć i zdobyć… nie powiem co. Niech to stanie się słodką tajemnicą, tak jak było też dla mnie. Póki co udało nam się otworzyć dwie koperty. Nie mogę doczekać się kolejnych, ale nie będę podglądać, robimy to prawidłowo, zgodnie z zasadami. Ten element sprawia, że gra jest jeszcze bardziej ekscytująca i jeszcze bardziej podnosi jej i tak wysoką regrywalność!


Co mamy w pudle?

  • 2 kości
  • kartę prowadzącego wyprawę
  • 16 kart asysty
  • 3 notesy punktacji
  • poradnik wędrowca
  • poradnik wspinacza
  • poradnik samotnika
  • 6 kopert wyzwań
  • instrukcję



Zalety:

– duża ilość osób
– prosta mechanika gry
– tryb solo
– wysoka regrywalność
– solidnie wykonana
– dobrze się skaluje
– ładna grafika
– koperty
– wyprawa
– rekordy
– wzbudza ciekawość

Wady:

  • kończące się kartki

Czy w ogóle warto wędrować po Himalajach?

Taaaaaaak!!! I to powinno Wam wystarczyć, bo to jest jedna z tych gier, którą każdy powinien mieć na półce. Można w nią zagrać samemu, można zagrać z innymi w krótszy wariant lub ten dłuższy, ekspedycyjny. W zależności od tego na co mamy czas i chęci. Nie nudzi się tak szybko, stawia dodatkowe wyzwania i zaciekawia (koperty). Jest to coś co warto mieć, sprawdzić, zagrać. Co do tego jestem przekonana.

Myślę, że także dla dzieciaków jest to dobra opcja. Świetnie może sprawdzić się podczas nauki i ćwiczenia podstawowych działań. Dodawanie, odejmowanie, mnożenie niewielkich liczb. Wybieranie co jest mniejszą, co większą cyfrą. Takie proste, ale też utrwalające ćwiczenie jest świetną opcją dla najmłodszych. Zatem można powiedzieć, że to gra wielopokoleniowa. Każdy może znaleźć tu coś dla siebie, jednocześnie każdy może wczuć się w klimat niezapomnianej przygody, zwłaszcza gdy użyje specjalnego sprzętu z kart bonusowych.

Zatem krótko: warto na maksa!

Liczba graczy: 1-50 osób
Wiek: 8+
Wydawca: Rebel
Autor: Bruno Cathala, Corentin Lebrat

Za grę dziękuję wydawnictwu:

znaki rebel3