Przeczytam (i napiszę?) polski horror w 2016 roku.
Zbliża się koniec roku. A wraz z końcem roku przychodzi co raz więcej różnych postanowień. Jedni wymyślają, że rzucą palenie, inni postanawiają schudnąć, a są też tacy, którzy pragnął zrobić COŚ, wyruszyć GDZIEŚ, osiągnąć lub zdobyć COŚ jeszcze innego. Czasem są to pomysły, które odchodzą szybciej niż nadeszły. Zdarza się, że są to postanowienia, które składamy sobie nawet od kilkunastu lat, bardziej już z przyzwyczajenia, bo i tak nie wierzymy, że nam się uda. Bywa tak, że są to jakieś drobne akcje, pomysły czy niewielkie marzenia, które mamy szansę zrealizować i nie raz nawet się to udaje.
W związku z końcem roku, tego typu akcji pojawia się co raz więcej. Jedni planują w milczeniu i samotności, nie przyznając się do tego. Inni tworzą wydarzenia na fejsie i zgarniają tam mnóstwo osób, aby wspierały ich lub brały z nimi udział w postanowieniu. Niektóre akcje są głupie, inne jeszcze głupsze. Ale są też takie, które szybko zyskują aprobatę, są interesujące i przy okazji mogą się okazać świetną promocją.
Taką akcję zapoczątkował Sebastian Sokołowski z Okiem na Horror. I z racji tego, że inicjatywę uważam za świetną i chętnie wezmę w niej udział, to postanowiłam też o niej napisać. Mam na myśli wydarzenie: „Przeczytam polski horror w 2016 roku.” A to, jak nie trudno się domyślić, oznacza, że w 2016 roku trzeba przeczytać polski horror. Niby jeden, ale oczywiście lepiej przeczytać więcej. Ja z pewnością to zrobię, pewnie nawet będę się skłaniać do owego „więcej”, Was również do tego zachęcam.
Powiem coś jeszcze. Widząc tę akcję, pierwsza myśl jaka mnie odwiedziła, brzmiała: „Pewnie nie tylko przeczytam, ale nawet napiszę polski horror!” Szczerze powiedziawszy, ta myśl nadal mi towarzyszy. W zasadzie, to owe zdanie powtarzam sobie w głowie od hmmm… dobre kilka (jeśli nie kilkanaście) lat już to trwa. I tak sobie myślę, że to jedno z tych postanowień, do których się przyzwyczajamy na tyle, że ich nie realizujemy. Niektórzy uważają, że łatwiej coś zrobić, gdy się powie o tym tak, aby ludzie usłyszeli. Nie jestem pewna czy wierzę w działanie tego twierdzenia, ale co mam do stracenia?
Ku swojemu zdziwieniu, dziś odkryłam, że mój „cudowny” fanpage polubiło już ponad 100 osób (dzięki Wam za to). Tak, pierwsza magiczna setka jakimś cudem została przekroczona. Także jak napiszę, że książkę napiszę, to może jakimś cudem, kilka osób z tej setki to zobaczy, czary mary i stanie się książka. Tak to działa? Może jakby było milion lubisiów to zaklęcie byłoby mocniejsze? Cholera wie, możecie kliknąć, żeby to sprawdzić.
A tak poważnie, to nie wierzę w takie rzeczy. Natomiast wierzę w istnienie moich dwóch przyjaciół, nazywają się: Czas i Lenistwo. Lenistwo towarzyszy mi cały czas. Z kolei Czas… no cóż, nigdy nie ma dla mnie czasu i często opuszcza mnie, gdy najbardziej go potrzebuję. Myślę, że lajki i ilość czytaczy tych słów nie ma znaczenia, to kwestia tego, by ruszyć dupę do roboty i w końcu to zrobić.
Taki właśnie jest mój plan. Pewnie tego pożałuję, ale oficjalnie mówię:
Napiszę horror w 2016 roku!
A Was zachęcam do przeczytania. Nie, nie mojego, bo go nie ma, ale jakiegoś, który już jest. Ilość polskich horrorów rośnie, mnożą się i mnożą. Czas chwycić za jeden (lub najlepiej kilka) i zatopić się w lekturze. Możecie już teraz, ale w 2016 już MUSICIE.
Na koniec jeszcze raz link do akcji:
Przeczytam polski horror w 2016 roku. – WYDARZENIE
To co, kto bierze udział? 😀
Jedna myśl na “Przeczytam (i napiszę?) polski horror w 2016 roku.”