O Pali2razy i o nowym, agowym pomyśle!
Lubię ostre żarcie. Nie powinnam jeść ostrego żarcia, ale lubię ostre żarcie, więc jem ostre żarcie i jeść będę. Kilka lat temu nawet wyhodowałam sobie trochę ostrego żarcia na kilku krzaczkach, na balkonie. Później jakoś nie było czasu, ani sposobności się tym zająć. Ale w międzyczasie miałam też trzy doniczki z pomidorkami, ale to też tylko raz.
Ostatnio przypomniałam sobie, jak to było fajnie móc wyjść na balkon, zerwać świeżego pomidorka i go zeżreć. Jak fajnie było podziwiać papryczki chili dyndające tuż obok. Zatęskniłam za tym i postanowiłam, że w tym roku sprzątnę tę graciarnie, która powstała u mnie na balkonie. Powrócą pomidorki i chili.
Kiedyś pomidorki dostałam pod postacią sadzonek, zatem ów temat nie był tak problematyczny. Gorzej z nasionkami chili. Zaczęłam szukać w sieci. Początkowo chciałam kupić je tam gdzie poprzednio, poprzez forum Chilihead, ale gdy zobaczyłam jak jest wymarłe to mi się odechciało. Szukałam dalej. W ten oto sposób trafiłam na stronę, która od razu zauroczyła mnie swoją nazwą. Pali2razy! Zaczęłam czytać. Twórcy nie tylko sprzedają nasionka chili, ale też sami hodują swoje rośliny i piszą, pomagając tym samym takim laikom jak ja. Zaczęłam czytać a im więcej czytałam, tym bardziej byłam nakręcona na pomysł z uprawą żarcia na balkonie. Co więcej, poza papryką, mają w swojej ofercie także różne odmiany pomidorów!
Czytałam, czytałam, oglądałam zdjęcia. Im dłużej to trwało, tym bardziej zapragnęłam nie tylko kupić pakiet startowy, ale też nawiązać z nimi współpracę, by choć trochę przyczynić się do promocji czegoś tak wspaniałego jak Pali2razy.pl! Także skontaktowałam się, pogadaliśmy, dogadaliśmy się wstępnie, dalej jeszcze będziemy się dogadywać, ale już na tym etapie mogę powiedzieć rzecz dla mnie ważną i jakże wspaniałą: nawiązałam współpracę z Pali2razy.pl!
A dziś uznałam, że sprawdzę co tam dzieje się w mojej skrzynce, bo już czas najwyższy, by coś się zadziało. Zeszłam na dół i okazało się, że Poczta Polska podołała zadaniu i dostarczyła mi piękną przesyłkę z nasionkami. Muszę przyznać, że nie spodziewałam się, że koperta będzie wyglądać tak super, że będzie zaklejona specjalną naklejką z logo. Ale to co jest na zewnątrz to nic w porównaniu z tym, co czekało na mnie w środku.
Kilkanaście małych woreczków strunowych. Każdy zawierający specjalną karteczkę firmową, z ręcznie wypisaną nazwą odmiany. W środku nasionka, niektóre z kawałkiem ususzonej papryki. Wygląda to przepięknie, przeapetycznie i aż szkoda to otwierać i coś z tym robić 😉
W sumie mam tu:
8 odmian chili
3 odmiany pomidorków
I pomyśleć, że chciałam zamówić tylko po jednej odmianie. Całe szczęście, że moi nasionkowi dostawcy lepiej wiedzą co chce klient, niż sam klient. Zdałam się na nich, zaufałam ich intuicji i dzięki temu dotarł do mnie taki wspaniały zestaw. Za moment biorę się do roboty. Co z tego wyjdzie? Zobaczymy! Ale już zapowiadam, że pewnie jakiś growlog się tu pojawi.
Nie ukrywam, że trochę obawiam się czy coś mi wyjdzie. Ale wspierając się internetowymi radami i motywując się tym, że muszę Wam pokazać co się dzieje z moją hodowlą, myślę, że jest szansa na sukces (Szansa, szansa, szansa, szansa. Szansa, szansa, szansa, szansa. Szansa, szansa, szansa, szansa. Szansa na sukces! – tak, musiałam sobie zaśpiewać, tak bardzo jestem podekscytowana!)
Dobra, póki co to tyle. Biorę się do roboty! 😉
Za nasionka dziękuję:

2 myśli na “O Pali2razy i o nowym, agowym pomyśle!”