Łzy Bogini Nuwy
Łzy Bogini Nuwy to kolejny, drugi w mojej „karierze”, komiks paragrafowy. Po nim moje zainteresowanie tego typu rozrywką nie tylko nie zmalało, ale też niesamowicie wzrosło.
Rzecz się dzieje w średniowiecznej Azji. Jakoś nie koniecznie jest to mój klimat. Ani tematycznie, ani graficznie Jurdic Manuro nie powalił mnie swoim dziełem na początku. Podeszłam do gry z lekką niepewnością. Ale gdy zaczęłam grać, ten mój dystans powoli zanikał, a ja co raz bardziej wciągałam się w wykreowany przez autora świat.
Grafika jest bardzo spójna z tematyką komiksu. Ponuro, mrocznie, antycznie. Nie bardzo wiem jak to określić. Początkowo, wizualnie mi się to nie podobało, ale z czasem zaczęłam się przyzwyczajać, a nawet doszłam do wniosku, że inaczej być nie mogło. Dzięki tym rysunkom, jesteśmy w stanie przemierzać strony komiksu, wykonywać naszą misję, walczyć. A walki jest tu sporo i jest ona pięknie zobrazowana. Dynamiczne rysunki i dość dużo przemocy sprawiają, że po każdej porażce mamy chęć rozpocząć zabawę od nowa.
Tak, dobrze przeczytaliście: „po każdej porażce”. A tych jest całkiem sporo. Ginęłam raz za razem, co chwilę podejmując niewłaściwe wybory. Już nawet nie wiem za którym podejściem udało mi się przejść całość i zwyciężyć. Natomiast z całą pewnością wiem, że jeszcze sporo dróg zostało przeze mnie nie odkrytych, bo możliwości przejścia jest całe mnóstwo. Można to zrobić po najmniejszej linii oporu, można zbierać mnóstwo przedmiotów, atrybutów i wykorzystywać je w trakcie rozgrywki. Wszystko zależy tutaj od nas.
We Łzach bogini Nuwy nie wybieramy bohatera, jest on nam narzucony. Wcielamy się w łowczynię nagród, której zadaniem jest odzyskanie skradzionych, boskich pędów i tym samym, uratowanie miasta. Postać jest jedna, natomiast zdolności do wyboru mamy różne: przebranie, broń miotana lub kradzież. Przed rozpoczęciem gry, musimy zdecydować, którą z nich chcemy posiadać podczas rozgrywki. Mamy ją od początku, do samego końca, bez możliwości zmieniania w trakcie. Dzięki temu komiks staje się bardzo regrywalny, gdyż każda zdolność daje nam inne możliwości i opcje przejścia różnych etapów. Jest to bardzo dobrze przemyślane, do tego stopnia, że aż wprawia w podziw dla autora.
Trochę gorzej wypada tu tłumaczenie, korekta i redakcja. Natknęłam się na kilka błędów. Tu literówka, tam błąd interpunkcyjny, a tutaj jeszcze drobne potknięcia stylistyczne. Nie było tego dużo, nie zdarzało się często. Przypuszczam, że „normalni” ludzie mają szansę tego nie zauważyć. Aczkolwiek gdzieś to tam siedzi i sprawia, że komiks przestaje być idealny (a ideał, jak wiadomo, jest raczej mało realny).
Najważniejsze jednak jest to, że błędów nie ma w mechanice. A przynajmniej ja się na takowe nie natknęłam, lub ich nie zauważyłam. Komiks działa świetnie, przemieszczanie się między kadrami ma sens. Nie ma tych dziwnych zapętleń i konieczności zapamiętywania na jakiej stronie było się przed chwilą, jak to miało miejsce w Mystery. Tutaj skupiamy się wyłącznie na aktualnym kadrze i tam mamy wszelkie potrzebne nam informacje. W międzyczasie zapisujemy na kartce mijający czas, utracone życie, a także dodatkowy ekwipunek. Jest to proste, bardzo wygodne i sprawia wiele frajdy. Aczkolwiek ciągłe umieranie było dla mnie lekko frustrujące. Ale historia wciągnęła mnie na tyle, że szybko tę frustrację zamieniałam na ciekawość, chęć zemsty i rozpoczynałam kolejną grę.
Łzy Bogini Nuwy to według mnie świetny komiks paragrafowy. Jeśli tak jak ja, nie do końca czujesz ten klimat i grafika Cię nie powala, nie przejmuj się – fabularnie i mechanicznie jest to tak dobrze zrobione, że mimo to nie tylko może Ci się spodobać, ale też zachwycić, zauroczyć i wciągnąć do świata tego typu rozrywki. Polecam i niebawem biorę się za kolejne tytuły, zobaczymy czy znów będę podejmować tyle prób, nim zwyciężę!
Za komiks paragrafowy dziękuję wydawnictwu:
2 myśli na “Łzy Bogini Nuwy”