Książkowe Łowy pt. „Kocham Cię Repliko!”
Książki mi się przesypują i wypełzają z kartonów, nie mogąc się doczekać, aż w końcu zbuduję im piękny domek. Póki co wędrują wszędzie, czekając na upragnione miejsce, w którym zaznają spokój. Oczywiście część z nich jeszcze nie była przeczytana, czekają w długiej kolejce, aż się za nie wezmę. Ale wiadomo, książek jest dużo, czasu mało i tak to już zawsze będzie.
Jednakże nie istnieje takie określenie jak „za dużo książek”. Dlatego też mimo braku miejsca, czasu i pieniędzy, MUSIAŁAM uzupełnić swoją kolekcję. Wydawnictwo Replika, poza tym, że jest cudowne, to robi dodatkowo cudowną rzecz. Na Allegro wyprzedają egzemplarze, które zostały skrzywdzone podczas podróży lub siedząc gdzieś na wystawie. Za 10- 15 zł, a czasem nawet taniej, można kupić fajne rzeczy. Tak też uczyniłam, bo nie mogłam się powstrzymać.
Tak, takie oto cudne rzeczy do mnie przybyły. Jednakże jest jeden problem z tymi rzeczami. Nie wszystkie są zgodne z opisem. Według opisu aukcji: „Książki są nowe, jednak mają minimalne zagniecenia/uszkodzenia okładki i minimalne zabrudzenia brzegów kartek. Uszkodzenia powstały w magazynie.” A w niektórych przypadkach szukam, szukam i znaleźć nie mogę. Na początku bałam się, że książki przyjdą jakieś smutne, poharatane, skrzywdzone przez życie. Tymczasem są one piękne, wesołe i w o wiele lepszym stanie niż w nie jednej księgarni! Może skończyły się te książki zniszczone i teraz Replika wysyła nowe, piękne? Nie wiem, ale otwierając przesyłkę byłam zachwycona. Widać wydawnictwo ma bardzo wysoki standard jakości, co się chwali!
Książki przybyły bardzo, bardzo szybko. I bardzo tanio. I jakby tego całego „bardzo” było mało, to jeszcze BARDZO mnie zaskoczyły. Otóż poza tym co zamówiłam, w paczce znalazły się jeszcze 4 rzeczy, których nie zamawiałam i nawet nie miałam zamiaru zamawiać. Taka niespodziewanka. Miła niespodziewanka, bowiem każdy tajemniczy, nie zapowiedziany prezent jest miłym zaskoczeniem (pamiętajcie o tym, bo za 2 dni mam urodziny! :P)
Nie wiem czy to taki Replikowy standard, że dorzuca się książki do każdego zamówienia? A może zostały dodane, bo zamówienie było spore? Nie mam pojęcia, ale tego dnia, wydawnictwo zyskało OLBRZYMIEGO plusa. Repliko, urosłaś w moich oczach bardziej, niż można to sobie było wyobrazić. Dziękuję za cudowne podejście do klienta. A Wam wszystkim, serdecznie polecam współpracę z tymi ludźmi. Nie wiem jak to jest na gruncie wydawniczym (jeszcze nie wiem, niebawem mam nadzieję to zmienić), ale w relacji klient – sprzedawca, jest super!
Dla mnie również nie istnieje takie sformułowanie jak „za dużo książek”. Kupuję gdzie się da, zawsze i wszędzie. Jeszcze dwa lata temu sama przeprowadzałam się z pudłami pełnymi książek, także znam ten ból. Wspaniałe zakupy a te gratisy mnie zaskoczyły. Fajna sprawa.
No ja się przeprowadziłam trzy lata temu. Kilka regałów „tymczasowych” przeprowadziło się ze mną. Reszta książek mieszka w kartonach, które już się nie mieszczą nigdzie. Ale już moja „książkowa ściana” coraz bliżej. W końcu będą miały gdzie mieszkać! 😉