Antologia Grabarza Polskiego Tom 1

„Antologia Grabarza Polskiego Tom 1” to nic innego jak zbiór pierwszych dziesięciu numerów „Grabarza Polskiego”. Dosłownie. Bo tak jak w wersji elektronicznej wydanej już dość dawno temu, występowały reklamy, tak teraz też nie zostały usunięte. I wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, że część z nich, już dawno została zdezaktualizowana i teraz niepotrzebnie zajmują miejsce.

Recenzje, felietony, wywiady, opowiadania. Sklejone numer po numerze. Okładka każdego z numerów, elegancjo wydrukowana na śliskim papierze, w kolorze. Później nie wiedzieć czemu, ta sama okładka na papierze zwykłym, czarno- biała, jak cała reszta. I znów, numer drugi okładka kolorowa, dalej czarno- biała, następnie zawartość czasopisma. Podoba mi się to, że panuje tu porządek. Ładnie jest to poskładane, chociaż skoro w końcu wyszło wydanie papierowe, osobiście nie miałabym nic przeciwko umieszczenia na końcu spisu treści do całości, tudzież skorowidza, który ułatwiałby czytanie i wyszukiwanie interesujących nas fragmentów. Bo jak sądzę, głównie do wyszukiwania, powracania do danych tekstów może to służyć. Większość czytelników już pewnie zapoznała się z lekturą dawno temu, gdy jeszcze nie było mowy, że treści wypłynął w innej formie niż PDF.

O ile wydruk czarno-biały nie przeszkadza przy czytaniu opowiadań (choć nie powiem, żeby był bardzo wyraźny), to przy recenzjach jest on dość problematyczny. Bardzo słabo są widoczne podstawowe informacje dotyczące recenzowanego filmu.

Mimo iż Grabarz ma masę autorów. Każdy piszę o czym innym. Każdy ma swój indywidualny styl. To mam wrażenie, że się zmówili i postanowili nadużywać słowa „pastisz”. Może to moje subiektywne odczucie. Może tak mi się wydaje tylko, bo przeleciałam przez całą antologię „na raz” i tak się akurat skumulowało. Jednak nawet jeśli to tylko wrażenie, to wrażenie to mówi mi, iż znajdował się tam pastisz na pastiszu, dosłownie.

No i jako taki bonus dodam, że 5 numer był numerem specjalnym o Freddym Kruegerze. W całości poświęcony filmom, grom i wszelkim wytworom związanym z tą kultową postacią. Za numer specjalny, wielki plus. Zawsze to jakaś odskocznia od nieuporządkowanej, niekiedy chaotycznej grozy.