Zombie
Zombie to komiks paragrafowy, który najbardziej mnie zaintrygował, ze względu na tematykę. Mroczna, czarno – czerwona okładka przykuła mój wzrok i krzyczała do mnie: „Bierz mnie, bierz mnie!” No cóż, nie mogłam postąpić inaczej i… wzięłam.
Na początku mamy dość długie wprowadzenie do historii i do samej mechaniki gry. Początkowo dowiadujemy się, że mamy wybór odnośnie tego, w kogo się wcielimy. Człowiek lub zombie, zombie lub człowiek. Wybór należy do nas. I ta opcja wyboru jest fajną opcją, bo dzięki temu komiks jest bardziej regrywalny, chętniej będziemy do niego wracać, gdyż różnie możemy potoczyć się nasza historia, w zależności od postaci.
Grałam zombiakiem. Grałam też człowiekiem. Która opcja bardziej przypadła mi do gustu? Ciężko powiedzieć. Jednakże największą bolączką było dla mnie to, jak wiele trzeba tam zapisywać, obliczać. Mnóstwo pisania, mnóstwo liczenia przy każdym napotkanym w grze osobniku. W pewnym momencie zaczęło mnie to irytować i przestałam robić zapiski, tylko podążałam do przodu, pragnąc nasycić się fabularnie.
Niestety, fabularnie czułam niedosyt. W dużej mierze kadry opierają się na tym, by miały jak najwięcej połączeń z innymi kadrami. Odniosłam wrażenie, że twórcom chodziło o to, by było jak najwięcej przejść, połączeń i abyśmy niesamowicie dużo czasu marnowali na bezproduktywne przerzucanie stron. I te strony się przerzuca i przerzuca, a jeśli chodzi o fabułę, to niewiele się dzieje. Tekstu jest bardzo mało i tylko chodzi się po mieście, szukając wyjścia, by wyjechać poza centrum.
Szukałam ucieczki z miasta, szukałam, aż w końcu ją odnalazłam. I muszę przyznać, że była ona bardzo niesatysfakcjonująca. Grałam kilka razy, by odnaleźć wszystkie możliwe drogi ucieczki, z nadzieją, że może inne będą lepsze i może ja trafiłam na taką jakąś nudną na początku. Niestety, wszystkie były równie niesatysfakcjonujące i przemierzając je, odczuwałam olbrzymi zawód.
Ale jedna rzecz tu z pewnością nie zawodzi. Jest to grafika. Zombie narysowane jest ładnie, klimatycznie. Rysunki wyglądają trochę, jakby były robione w Paincie, ale mam tu na myśli tych super Paintowych rysowników. Wygląda to źle, ale dobrze. Klimatycznie, jakby surowo i prosto, ale sporo jest szczegółów. No i jest dość krwawo. Mrocznie, lekko makabrycznie. Sporo krwi, dużo trupów, nie tylko żywych. Szczerze powiedziawszy, zdziwiłam się, jak zobaczyłam, że komiks ten jest od dziesiątego roku życia.
Podsumowując, jeśli jesteś fanem zombiaków, to warto sięgnąć po tę pozycję. Jeśli masz już na koncie wszystkie pozostałe komiksy paragrafowe od FoxGames, to aby zaliczyć całą kolekcję, też fajnie złapać Zombie w łapki. Ale jeśli chcesz rozpocząć swoją przygodę z paragrafówkami, to polecam zacząć od czegoś innego, bardziej satysfakcjonującego. Od czego? W sumie to od czegokolwiek, bo dla mnie każdy z dotychczas rozegranych komiksów fabularnie i mechanicznie był lepszy. Czego bardzo żałuję, bo wiecie… zombiaczki. Ale okładka jest taka, że warto zainwestować, nawet jeśli komiks miałby wyłącznie stać na półce i się z niej nie ruszać.
Za komiks paragrafowy dziękuję wydawnictwu: