Rodzaje czytaczy

Mam wrażenie, że na świecie są dwie grupy ludzi czytających.
1. Jednoksiążkowi.
2. Wieloksiążkowi.

Ci pierwsi często nie rozumieją, że można czytać więcej niż jedną książkę, drudzy z kolei nie wyobrażają sobie, że mieliby zacząć kolejne czytadło dopiero, gdy skończą poprzednie.

Zawsze wiedziałam, że należę do drugiej grupy, ale nie spodziewałam się, że to osiągnęło już taki poziom. Dziś zgarnęłam to co leżało przy łóżku i to, co nagromadziło się w okolicach kanapy. „Aktualnie czytane” książki położyłam na stole. Tak to się prezentuje:

czytadla

I to jest właśnie ten moment, w którym zaczynam się zastanawiać czy aby na pewno wszystko ze mną w porządku. Znaczy się wiem, że nie. Ale ta ilość nawet mnie przeraziła, chyba nie do końca byłam jej świadoma. Jednakże jeszcze bardziej się przestraszyłam, gdy zerknęłam na półki i okazało się, że są tam jeszcze jakieś pozycje „w trakcie”. Uznałam, że skoro są na półkach, to będę udawać, że ich nie widzę póki co i niech tam sobie zostaną. I zostały. Nie ma ich na zdjęciu i nie będzie, bo obawiam się, że mogłyby nie zmieścić się na stole.

Więc teraz pytanie do Was: do której grupy czytelniczej należycie?
Czytacie pojedynczo czy stadami?
Z chęcią dowiem się ile liczą Wasze aktualne stadka i co wchodzi w ich skład.

Tymczasem ja wracam do czytania. Rozważam czy nie rozpocząć kolejnej książki, ale chyba jednak uporam się z częścią tych, co już zalegają tyle czasu.