Rick and Morty – Tom 8 – Starks – Ellerby – Howard – Trujillo – Abrego –Farina – Stern – Sygh
Rick and Morty tom 8. Wróciło to o czym pisałam ostatnio: dłuższe opowiadania w częściach oraz króciutkie komiksiki na koniec. I jak tak sobie o tym myślę, to mimo iż to nie jest uwielbiana przeze mnie forma, to tym razem wyszło naprawdę nieźle!
Tom rozpoczyna pokaźna historyjka zawarta w dwóch rozdziałach. Mamy coś czego jeszcze tu nie było: wampiry. Bardzo fajna opowieść. Zwłaszcza teraz jest dla mnie super, bo obecnie siedzę w wampirycznym klimacie delektując się nowymi odcinkami wspaniałego serialu What we do in the shadows. Zatem fajny przeskok z ekranu na papier. Również niezbyt poważnie, zabawnie i całkiem przyjemnie. No i teksty w stylu: „wali starym tamponem” czy rozterki Beth zastanawiającej się czy lepiej mieszkać z potworami czy zostać sam na sam z Jerrym. Bardzo dobry komiks.
Oczywiście Jerry jak zwykle jest ofiarą kpin nie tylko członków rodziny. Rozdział zatytułowany „Jerry ma zły dzień”, choć opisuje tylko jeden żałosny dzień z życia Jerry’ego, to w zasadzie można by go odnieść do całego życia tego bohatera. Bo w zasadzie tak to wygląda, że co ma pójść nie tak, to pójdzie nie tak. I to w tym wszystkim jest takie zabawne. Żałosne, momentami smutne, ale też komiczne.
I chyba pierwszy raz tak właściwie zrozumiałam Jerry’ego. Pierwszy raz mogłam pojąć co przeżywa i się z nim utożsamić. Otóż ja również mam w zwyczaju kłócić się z GPSem, krzyczeć na niego i wyzywać. Mam tylko nadzieję, że moja podróż samochodem przez takie działania nie skończy się jak podróż kreskówkowego nieudacznika.
W części ósmej pojawiło się coś, czego jeszcze nie mieliśmy okazji przeżyć. Otóż jedna z opowiastek kończy się informacją, że „ciąg dalszy nastąpi…” Powiem szczerze, że nie mogę się tego ciągu dalszego doczekać, bo Pies Impreza zaintrygował mnie i zafascynował tak, że bardzo niecierpliwie czekam na kontynuację!
Jakbym miała jednoznacznie stwierdzić czy ten tom jest dobry, to stwierdziłabym, że jest bardzo dobry. Zresztą jak wszystkie. Nawet ciężko mi tu przeprowadzić jakiś ranking, poza tym, że #7 jest na samym końcu, o czym już niedawno wspominałam. #8 poszybowała poziomem w górę i mam nadzieję, że tak się utrzyma lub poprzeczka podskoczy jeszcze wyżej.
W zasadzie to to co mnie wkurza w tych komiksach, nieustannie, od początku serii, to brak numerów stron i spisu treści. Poza tym, uważam, że seria ma potencjał, jest genialna i mam ochotę chłonąć więcej i więcej i więcej… Mam nadzieję, że już niedługo to nastąpi. I Wam również tego życzę, bo warto!
Za komiks dziękuję wydawnictwu: