Pędzące żółwie – gra karciana

Pędzące żółwie – gra karciana to pozycja trochę myląca tytułem, bo już pędzące żółwie były. Teraz są kolejne, tylko karciane. Niestety do tamtych żółwi się nie odwołam, bo nie miałam przyjemności w nie grać. Ale miałam styczność ze ślimakami i widzę, że mechanika jest tu dość zbliżona. Czy to dobrze? Zaraz Wam to wyjaśnię.

O co w tym wszystkim chodzi?

Chodzi o to, by nasz żółw wygrał wyścig do sałaty. Nasz żółw, czyli żółw, którego wylosujemy i zachowamy jego tożsamość w tajemnicy. Dzięki takiemu zabiegowi, przeciwnicy nie będą wiedzieć czy ich ruch ułatwia czy utrudnia nam grę. Jest tu dużo przestrzeni na blefowanie, co jest największym atutem w tej grze. Blef i taktyka to kluczowe elementy podczas „sterowania” żółwiami za pomocą kart.

zolwie rozlozone

Karty z ręki zagrywamy kolejno, poruszając zwierzakami na stole. Tak, na stole. Tu potrzebujemy stół, przestrzeń, także gra nie sprawdzi się jako podróżna do np. pociągu. Potrzebna nam jest przestrzeń, która się nie rusza, bo jednak te kartoniki z kolorowymi żółwikami trzeba gdzieś ustawić. Ustawianie, szuranie nimi, nie jest zbyt wygodne. Myślę, że figurki jak te w Żółwiach z Galapagos sprawdziłyby się o wiele lepiej. Zwłaszcza, że tu także jest system przenoszenia po kilka żółwi na raz.

Co mamy w pudle?
– 12 kafelków żółwi
– 5 kart koloru
– 50 kart ruchu
– instrukcję

Zalety:

– prosta mechanika gry
– dobra regrywalność
– ładnie wykonana
– strząsanie żółwi
– blef
– kombinowanie
– dobrze się skaluje
– negatywna interakcja
– małe pudełko

Wady:

– wariant zaawansowany
– przesuwanie żółwi

Czy w ogóle warto przesuwać żółwie?

Warto, dopóki przestawiamy je w wersji podstawowej. Gra posiada wariant zaawansowany, który według mnie (i moich współgraczy) jest nie do końca sensowny i zrozumiały. Ciężko mi teraz powiedzieć czy ten wariant nie ma sensu czy raczej instrukcja ma niedociągnięcia, ale gra mogłaby się obejść bez tego rozszerzenia.

żółwie

I jako taką mogę ją polecić. Jest to przyjemna, krótka, żółwia przepychanka. Dobra do ćwiczenia taktyki, jeszcze lepsza do blefowania. Momentami bardzo stresująca, bo w momencie gdy już nam się udało coś zrobić, pięknie ustawiliśmy swoich „zawodników”, to przeciwnicy nam to psują. Czasem świadomie, czasem nie. Ale negatywna interakcja zawsze jest w cenie, więc odebrałam tę grę z uśmiechem na twarzy. Nie jest to ideał, ale jako luźny przerywnik może być.

Seria: Gry do plecaka
Liczba graczy: 2-5 osób
Wiek: 5+
Wydawca: Egmont
Autor: Reiner Knizia
Ilustracje: Rofl Vogt

Za grę dziękuję wydawnictwu:
egmontlogo