Ale Cyrk!
Ale cyrk! to gra, po której spodziewałam się czegoś zupełnie innego. Zacznijmy od tego, że zaskoczyła mnie ona rozmiarem pudełka. Widząc grafikę, widząc mnóstwo zdjęć, na których nie było odniesienia, zawsze wydawało mi się, że to małe pudełeczko. Zawsze myślałam, że to malutka, króciutka gierka. Że będą tam jakieś klocki i będzie trzeba je ułożyć jeden na drugim, niczym w grze Plusk! A jak już się ułoży, to będzie trzeba uważać, żeby wieża się nie zawaliła. Nie, nie i jeszcze raz nie! To zupełnie nie tak! Zaraz Wam powiem jak ten cały cyrk działa.
Co mamy w pudle?
– 9 drewnianych klocków z postaciami akrobatów
– 53 karty z układami akrobatycznymi
– 3 areny cyrkowe
– instrukcję
O co w tym wszystkim chodzi?
Chodzi o to, by zdobyć siedem punktów i wygrać. Punkty zdobywamy, poprzez odpowiednie ustawienie klocków na arenach. To jaki układ musimy wykonać, zależy od tego, jakie trafią nam się karty. Ale oczywiście nie jest tak, że mam kartę, patrzę na nią i układam akrobatów według zaleceń z obrazka. Każdy może położyć tylko jeden klocek na jednej z trzech aren. I następnie kolejny gracz, też kładzie klocek – albo na pustą arenę, albo na już ustawiony, tworząc w ten sposób wieżę. Jeśli w jakimkolwiek momencie, okaże się, że na stole jest ten układ, jaki mamy na karcie, krzyczymy: „Ale Cyrk!” i zdobywamy punkt. Dobieramy kartę, by zawsze na ręce mieć cztery. I chyba właśnie opowiedziałam Wam jak działa cała gra, mimo iż nie planowałam tego robić. Zamierzałam jedynie nakreślić o co chodzi.
Jak widzicie, mechanika gry jest prosta. Każdy jest w stanie zrozumieć o co chodzi, pojąć zasady i grać. W dodatku gra nie wymaga znajomości żadnego języka, są tu tylko symbole, obrazki i cyfry, zatem spokojnie można grać z różnojęzykowymi ludźmi. I tych ludzi może być tyle, że będziemy grać w cztery osoby, albo trzy, albo dwie. dla samej rozgrywki nie ma to znaczenia, bowiem gra bardzo dobrze się skaluje. Oczywiście jak gramy w więcej osób to jest trudniej, bo nim znów dojdzie do naszego ruchu, nasi rywale mogli nam już tak namieszać w ustawieniu, że się z tego nie wygrzebiemy. Z kolei jest też duże prawdopodobieństwo, że kto inny niechcący nam pomoże i ułoży nasz układ, wtedy też możemy zdobyć punkt. Ale oczywiście musimy być cały czas skupieni i czujni, by zauważyć, że nasz układ już się wydarzył i możemy ten punkt zdobyć.
Zdarza się tak, że losowość w doborze kart, jest irytująca. Czasem dochodzi do sytuacji, że nie możemy zrobić absolutnie nic, co dałoby nam jakąś korzyść. Wszystko jest zablokowane, poprzestawiane tak, że możemy tylko siedzieć i czekać aż ktoś wygra. W takim momencie, osoba, której się to przytrafiło jest zniechęcona, zniesmaczona i zwyczajnie dalsza gra ją irytuje. Pojawia się ta cholerna bezsilność. Dobrym rozwiązaniem w takim wypadku byłaby możliwość wymiany kart lub zrobienia jakiegokolwiek manewru, który skróciłby to cierpienie i ten wszechogarniający bezsens. Ja na szczęście tego nie doświadczyłam, bo okazuje się, że jestem cyrkowym mistrzem i rozwalam wszystkich. Natomiast po minach przeciwników widziałam, że ta sytuacja nie jest fajna i warto byłoby ją wyeliminować.
Zalety:
– piękne rewersy kart
– dobrze się skaluje
– prosta mechanika
– wysoka regrywalność
– klimatyczne obrazki
– nie wymagana znajomość języka
– zmusza do myślenia
– kombinowanie strategiczne
– solidne klocki
– zabezpieczone elementy
– różne kształty
– potrzebna zręczność
– spostrzegawczość
– duże karty
Wady:
– wielkie pudło
– brak możliwości wymiany kart
Czy w ogóle warto występować w cyrku?
Oczywiście, że tak! I nie, nie mówię tego ponieważ jestem pedagogiem cyrku. Nie mówię tego dlatego, że zawsze w tę grę wygrywam. Mówię to, ponieważ uważam, że Ale cyrk! to bardzo dobra gra! Trochę irytuje mnie to, że pudło jest tak wielkie i zajmuje tyle miejsca, ale za to jest piękne. Cała gra jest piękna.
Drewniane klocki są ciężkie, bardzo solidne, kolorowe i klimatyczne. W dodatku wydawca zadbał o to, by posłużyły nam jak najdłużej. Każdy klocek włożony jest w osobny woreczek strunowy. Klocki są w ten sposób zabezpieczone przed obijaniem się o siebie. Ich różnorodne kształty nie tylko sprawiają, że świetnie to wygląda, ale czasem są też wyzwaniem podczas konstruowania z nich wieży.
Jednakże to co wizualnie powala mnie najbardziej to rewers kart. Jest piękny. Cyrkowy, prosty i po prostu przecudowny. Zakochałam się w tych kartach. A to, że są wielkie, jest dodatkowym atutem, gdyż gra odpowiednia jest także dla osób ze słabszym wzrokiem.
Tak, choć niewiele tu elementów, twórcom udało się wprowadzić tutaj niesamowity klimat. Ale ten klimat można jeszcze trochę podrasować. Jak już niejednokrotnie wspominałam, do planszówek staram się dobierać odpowiedni podkład muzyczny. Do tej gry nie znalazłam dedykowanego soundtracka, więc posłużyłam się YouTubem. Wpisałam w wyszukiwarce „circus music”. Wyskoczyło dużo ciekawych rzeczy, zaczynając od typowej muzyczki cyrkowej, na Britney Spears kończąc. Ale jedna rzecz przykuła moją uwagę. Jak zobaczyłam tytuł utworu: „1 hour of creepy circus & carnival music” to już nie miałam żadnych wątpliwości. Od razu wiedziałam co poleci z głośnika. I poleciało. I teraz tak sobie myślę, czy może to creepy brzęczenie sprawia, że ja wygrywam i tak naprawdę nie wykańczam moich rywali, tylko ta muzyka ich wykańcza? Nie wiem. Ale cokolwiek by to nie było, to gra jest świetna i bardzo ją Wam polecam. Szczególnie z podkładem muzycznym.
Podstawowe informacje:
Liczba graczy: 2 – 4 osób
Wiek: 6+
Czas gry: 20 minut
Autor: Marco Teubner
Ilustracje: Marie Cardouat
Wydawca: Granna