Szybkie bańki

Szybkie bańki jest grą z kategorii: „oni mnie zabiją”. Jest to kategoria gier bardzo specyficzna. Polega na tym, że gdy już dowiem się na czym gra polega, umówię się z ludźmi, którzy ją ze mną rozegrają i pomyślę o tym jaka będzie ich reakcja na grę i na sytuację w której ich postawię, to właśnie ta wyobrażona przeze mnie reakcja to: „oni mnie zabiją!” Cóż, warto było zaryzykować i tym razem. Jak widać jeszcze żyję, więc może nie jest tak źle.

O co w tym wszystkim chodzi?

Chodzi o to, by szukać i liczyć bańki na kartach. Szukamy najmniejszej, największej, najliczniejszej i takich, których jest najmniej. Cztery kategorie – trochę mało. No, ale są cztery i nigdy nie wiemy jaka tym razem nam się trafi.

Wydaje się łatwe? Myślicie, że trzeba znaleźć najmniejszą bańkę na karcie i powiedzieć która to jest? Otóż nie! Tu właśnie pojawia się ten mały twist, to utrudnienie, udziwnienie i coś, przez co wyglądamy jak pieski na półce w samochodzie, które kiwają głowami podczas jazdy. Zwycięską kartę nie jest tak łatwo wypatrzyć. Gdy już wyłapiemy najmniejszą bańkę na danej karcie, patrzymy w jakim ona jest kolorze i idziemy do karty z tym oznaczeniem kolorystycznym. Następnie tam wypatrujemy najmniejszej i znów patrzymy na kolor i idziemy do kolejnej karty. I tak podróżujemy i podróżujemy, aż w końcu jakaś karta nam się powtórzy. I to jest ta właściwa karta, którą musimy szybko klepnąć, nim zrobią to przeciwnicy.

Tak, dokładnie, to jedna z gier w których liczy się prędkość. Dlatego wskazywanie sobie karty ręką nie pomaga, bo widzą to przeciwnicy (przetestowaliśmy). Za to śpiewanie może być bardzo pomocne, bo przeciwników można łatwo rozproszyć (to też testowaliśmy, działa świetnie!)

banki rozlozone

Jak widać mechanika gry jest prosta, aczkolwiek początki są trudne. Jak zaczęliśmy to myliło mi się i gubiłam się w tym co tam wyprawiam. Instrukcja jest zrozumiała, grę rozkłada się szybko. Składa się też dosyć szybko, bo raczej nie jest to gra na którą chcemy poświęcać dużo czasu. Nie jest zbyt regrywalna, głównie przez to, że od tego myślenia, skupiania wzroku i wodzenia nim od karty do karty, może rozboleć głowa. Zdecydowanie nie polecam grać więcej niż jedną, dwie partie pod rząd.

Co mamy w pudle?
– 55 dwustronnych kart
– instrukcję

Zalety:

– jasna instrukcja
– prosta mechanika gry
– małe pudełko
– trzeba myśleć
– dobry przerywnik
– dobrze się skaluje

Wady:

– niska regrywalność
– grafika
– potrzebna przestrzeń
– mało urozmaiceń

Czy w ogóle warto wypatrywać baniek?

Powiem kiedy nie warto: gdy cierpisz na daltonizm. I jeśli nie chce Ci się myśleć. Jeśli na długo nie możesz skupić wzroku, podążać nim za bańkami, grać w milczeniu i w stresie, że ktoś skończy przed Tobą – też raczej nie polecam. Pozostałym polecam do spróbowania, zaspokojenia ciekawości.

banki

Szybkie bańki nie są raczej grą, która rozkochuje w sobie ludzi. Bardziej intryguje. Mnie zaintrygowała, trochę rozśmieszyła. Ale odrobinę też obrzydziła, bo grafiki z dziećmi totalnie mi nie podeszły i obserwowałam je z niesmakiem.

Myślę, że gra idealnie sprawdzi się do rozgrywek z dzieciakami, które lubią gry na refleks i spostrzegawczość. A jeśli są w tym dobre, to myślę, że dorośli nie mają z nimi szans. I właśnie jako ćwiczenie refleksu i spostrzegawczości, mogę polecić. Ja póki co nie muszę tego ćwiczyć, więc w najbliższym czasie nie wrócę do tej pozycji.

Seria: Gry do plecaka
Liczba graczy: 2-5 osób
Wiek: 6+
Wydawca: Egmont
Autor: Martin Nedergaard Andersen
Ilustracje: Ernesto Gonzales

Za grę dziękuję wydawnictwu:
egmontlogo