36 książek za darmo?! Interes życia!
Tyle się mówiło o piramidkach finansowych i innych tego typu. Tyle o tym trąbią, piszą, krzyczą, ale jak widać to nie wystarczy. Piramidki rosną w siłę i rozprzestrzeniają się co raz bardziej.
Od kilku dni (a może wcześniej, ale od kilku dni ja to widzę), na fejsie zaczęły pojawiać się piękne teksty, które mają nas przekonać, do wkopania się w to bagno. Teksty, muszę przyznać, całkiem intrygujące i zachęcające. Dla mnie zachęcające. Bo dla mnie zachęcająca jest perspektywa otrzymania książki. A jeśli ktoś mi mówi, że książek dostanę aż 36, no to wow! Chcę je, pewnie, że chcę!
Ale to, że chcę, nie znaczy, że je dostanę. Mało tego, będę musiała swoją książkę oddać komuś innemu, komuś z wyższego levela piramidowego. Oczywiście nikt o tym wprost nie mówi, bo i po co? Może widzieliście już te piękne, zachęcające teksty. Jeśli nie to Wam pokażę.
Jak nie trudno się domyślić, takie rzeczy roznoszą się szybko, niczym wirus solanum. Czyli bardzo szybko i bardzo źle na tym wychodzimy. Tym bardziej, że o ile mi wiadomo, takie „zabawy” są nie legalne. No, chyba, że coś się zmieniło. Ale tak jakoś było, że nawet jeśli nie kasa a co innego piramidowego, to sobie można iść siedzieć. I tak pewnie nikt nie pójdzie, no, ale w teorii tak to jakoś wyglądało. Ale co gorsze, książek i tak nie dostaniecie. A siedzieć i nie mieć książek, aby czas w pudle szybciej minął? Bez sensu…
I powiem Wam jeszcze jedną rzecz. Tak teraz jak na to patrzę, to trochę żałuję, że ja na to nie wpadłam wcześniej. Widzę jak ludzie się na to łapią. Jak bardzo pragnął wziąć w tej akcji udział. Tyle książek można by od nich dostać, ach…
No, ale przeleciało. Ktoś inny wymyślił sobie czytelniczy interes życia. Nie pozostaje nic innego, jak pogratulować tej osobie. A Wam życzę miłej zabawy, jeśli bierzecie w tym udział. A jeśli dzięki temu co napisałam uniknęliście wdepnięcia w to gówno, to bardzo mnie to cieszy. Ale żeby mnie cieszyło, to muszę o tym najpierw wiedzieć, więc dajcie znać 😉
To tyle, idę czytać. Książkę, którą sama sobie kupiłam. Nikt mi jej nie przysłał za darmo, podobnie jak innych z trzydziestu sześciu książek. Pamiętajcie, 36 książek nikt tak po prostu, bezinteresownie nie przysyła 😀
Może nie 36 książek, ale wystarczy dostać 2 i już się „opłaca”.
Ja traktuję to z przymrużeniem oka, jako akcję zawężoną do grona bliskich znajomych – nie wysyłam obcym adresów innych. I tym sposobem każdy, kto wziął udział z mojego polecenia – dostał 2-3 książki. Fajny gest, niewielki koszt. 🙂
Jasne, fajnie jest zrobić prezent znajomym. Fajnie jest też dostać książkę. Ale do tego nie trzeba bawić się w piramidy. Ja wiem jak to działa, Ty wiesz jak to działa, ale są tacy co zwyczajnie nie mają pojęcia o co chodzi i naiwnie wierzą w to, że jakimś cudem bezinteresownie otrzymają wielką pakę książek 😉
No w tę pakę nie wierzę 🙂 Ponadto zgłębiłem temat i dałem sobie spokój. W końcu nie mam 100% pewności, że mój adres będzie dalej „wędrował” do zaufanych ludzi.
A znajomemu zawsze mogę kupić książkę, czy się wymienić 😉
Dokładnie tak! 😉 fajnie, że są jeszcze ludzie do których to dociera i kumają o co chodzi a nie tylko krzyczą, że to dobre jest, bo się daje innym i karma będzie działać 😀 bo są i tacy. Nie wiem jak tu do mnie trafiłeś, ale może widziałeś?
Wygooglowałem temat i Twój blog wyskoczył:)
O, to fajnie 😉 inteligentnych czytelników nigdy za wiele, więc wpadaj częściej. No i na fejsa przy okazji zapraszam, jeśli chcesz być na bieżąco 😉
Widziałam ten łańcuszek. Od razu wydało mi się to podejrzane…
Niestety nie wszyscy myślą i nie dla wszystkich jest to podejrzane…