Oświadczenie odnośnie bojkotu KTD i MKD

Część z Was zapewne wie, że lubię sobie czasem zrobić popcorn, usiąść przed kompem i podskubując prażoną kukurydzę, czytać grozowe gównoburze. Nie odzywam się, tylko sobie czytam i myślę jakie to wszystko posrane. Aczkolwiek to co się teraz dzieje, wskoczyło na wyższy poziom posrania, przekroczyło wszelkie granice pojebania i to do tego stopnia, że powoli przestaje być śmieszne. I normalnie się nie udzielam w takich tematach, nie uczestniczę w tym gnoju, tak teraz do owego gnoju wchodzę na chwilę, bo to właśnie ta chwila, że trzeba się zjednoczyć, stanąć przeciw jednemu takiemu gównosiewcy.

Mam oczywiście na myśli Krzysztofa Dąbrowskiego, od którego zawsze starałam się trzymać z dala, ale teraz trzymać będę się jeszcze dalej. Oznacza to, że nie zamierzam patronować, ani brać udziału w czymkolwiek, z czym ów autor będzie miał styczność. Moja współpraca na jakiejkolwiek płaszczyźnie z tym człowiekiem nie będzie miała miejsca.

Ze znajomych nie muszę nikogo usuwać, bo już dawno zostałam wyrzucona i zablokowana, ale fanpejdże z wielką przyjemnością odlajkowałam, co i Wam polecam.
Wiem, że niektórzy idą z bojkotem o krok dalej i usuwają recenzje dotyczące książek Dąbrowskiego. Cóż, ja tak daleko się nie posunę z prostego powodu: moje teksty są nielicznymi w sieci, które nie wychwalają tej „literatury” pod niebiosa. (Pewnie dlatego, że nie pisała ich jego żona – jak większość opinii w sieci – tylko ja). I choć teksty te do najlepszych nie należą, bo są sprzed ponad 5 lat, z czasów raczkowania bloga, to i tak myślę, że mają większą wartość literacką, niż recenzowane w nich książki. I o ile mogę wstydzić się tego jak pisałam (albo nawet tego jak piszę nadal) to absolutnie nie wstydzę się mojej opinii z tamtych czasów. Podtrzymuję ją i jak zapowiadałam wtedy: nie zamierzam sięgać po kolejne książki Krzysztofa. I teraz już nie tylko dlatego, że nie chcę się katować czytając to, ale też w ramach sprzeciwu na to co się zadziało. I w sumie myślę sobie, że to co się zadziało, może wyjść na dobre, znaczy się ów bojkot może prowadzić do czegoś dobrego: wyeliminowanie „twórczości” tego autora, może skutkować niczym innym, jak podniesieniem poziomu literatury.

Jako że jestem leniwa, nie będę opisywać tu sytuacji, tylko posłużę się tekstem Wojtka Guni, który został opublikowany w grupie Horror Weird Fiction:

„Moi drodzy,
bardzo Was proszę, abyście to dokładnie przeczytali i zapamiętali.
Jak wiecie, właśnie zakończyła się szósta edycja Kfasonu, myślę, że najważniejszego konwentu poświęconego kulturze grozy i horroru. Niestety, przed samym Kfasonem nastąpił mały zgrzyt. W związku z tymże zgrzytem – czyli:
1) złożeniem przez Krzysztofa T. Dąbrowskiego donosu do organizatorów o propagowaniu przez Piotra Borowca, Szymona Cieślińskiego i Wojciecha Gunię ideologii faszystowskiej,
2) próbą szantażowania przez pana Dąbrowskiego WBP w Krakowie w celu wymuszenia na organizatorach odwołania wystąpień ww. panów,
3) próbą manipulowania postawą WBP w Krakowie wobec organizatorki Kfasonu, Magdy Paluch
pragnę poinformować, że ten fanpage nigdy nie obejmie patronatem ani inną formą wsparcia żadnej inicjatywy, w którą w JAKIKOLWIEK sposób będzie zaangażowany pan Dąbrowski.

Przypomnę – zanim ktoś zapyta o przyczynę – że donos pana D. jest próbą zemszczenia się za sytuację z kwietnia br., kiedy Szymon z pomocą Piotra i Wojtka opisał mało etyczne metody prowadzenia marketingu (oraz skupiania na sobie uwagi) przez pana D. i jego żonę. Nie była to również pierwsza czy ostatnia próba szantażu i wywierania presji – wcześniej małżeństwo D. wysyłało podobne pisma do pracowników Uniwersytetu Łódzkiego, później zaś do organizatorów Warsaw Comic Con.

Zainteresowanym kontekstem sprawy podaję link:
https://mistyfikacjaktdimkd.blogspot.com/2018/04/kopia-zapasowa-mistyfikacja-ktd-i-mkd.html

Nasza decyzja jest nieodwołalna. Podobne deklaracje znajdziecie także na innych FP i grupach związanych z horrorem czy literaturą grozy.
Ponawiam także apel do wydawców i blogerów, aby rozważyli, czy współpraca z człowiekiem, który pomówił osoby trzecie o przestępstwo (propagowanie ideologii faszystowskiej jest przestępstwem), usiłował storpedować najważniejszą grozową imprezę w Polsce a ponadto jest wyjątkowo nędznym autorem, nie kładzie się cieniem na ich wizerunku i nie wpływa negatywnie – w przypadku wydawców – na jakość oferowanych przez nich książek.”

I to w zasadzie tyle. Moją deklarację w tej sprawie już znacie. Gdy to pisałam, w międzyczasie pojawiły się decyzje innych osób, autorów i wydawców, którzy także postanowili nie bronić i nie wspierać oszusta. I oczywiście dołączam się do apelu Wojtka: rozważcie czy też nie podjąć kroków, by nie siedzieć biernie i pomagać w promocji nie tylko kiepskiego autora, ale także „kiepskiego człowieka” (bo już nie wiem jak inaczej określić osobę, która odwala takie rzeczy).

To wszystko na dziś. Każdy zrobi jak uważa, ale mam nadzieję, że więcej Was jest zdania, że takie zachowania trzeba tępić, a nie wspierać.