Mały Książę. Stwórz mi planetę!
„Mały Książę. Stwórz mi planetę.” to po prostu must have dla każdego fana Małego Księcia. Dzięki rozgrywce, możemy zanurzyć się w niesamowitym świecie stworzonym przez Antoine de Saint-Exupéry’ego, w tej króciutkiej, ale jakże wspaniałej książeczce. Oczywiście, aby zagrać, nie trzeba znać ani książki, ani historii w niej opisanej. Można grę potraktować tylko i wyłącznie jako grę. Jednakże dla mnie, jest ona dopełnieniem całości i bardzo przyjemną podróżą w świat, który pokochałam już od pierwszego przeczytania.
Co mamy w pudle?
W niedużym, poręcznym pudełeczku (23 x 16 x 5 cm), znajduje się:
- – 5 kolorowych „znaczników”
- – „Kafelki” – 80 sztuk:
– 20 x postacie
– 20 x wnętrze planety
– 20 x krawędź wznosząca planety
– 20 x krawędź opadająca planety
- – plansza do punktacji (nadrukowana z tyłu pudełka)
- – instrukcja (chociaż u mnie nie była ona w pudle, tylko dołączona osobno z niezrozumiałego dla mnie powodu 😉 )
O co w tym wszystkim chodzi?
Chodzi o to, aby zbudować piękną planetę, dla Małego Księcia. A najlepiej zbudować ją tak, aby zyskać większą ilość punktów niż przeciwnicy. Każdy gracz układa swoją własną planetę, w której skład wchodzi równo 16 kafelków (po 4 z każdej „kategorii”). Kafelki na których znajdują się postacie, informują nas o tym, za co będziemy otrzymywać punkty, a więc co warto zbierać, a czego lepiej się wystrzegać.
Co ciekawe, zostały stworzone dwa różne warianty gry. Inaczej gra się we dwoje, a inaczej, gdy liczba graczy wynosi 3, 4 lub 5 osób. Przy wieloosobowej rozgrywce osoba rozpoczynająca bierze tyle kafelków ile jest osób, wybiera jeden z nich i wskazuje kolejną osobę, która ma wybrać z pozostałych, ta kolejną, etc. etc. Ostatni ma najgorzej, bo dostaje jakiś odpadek, ale za to rozpoczyna kolejne „rozdanie”.
Z kolei rozgrywka dla dwóch osób, ma w sobie nutkę hazardu. Dwa kafelki są widoczne, jeden odwrócony. Jest ryzyko. Możemy brać „pewniaka”, możemy próbować swego szczęścia. Dodaje to rozgrywce trochę pikanterii, urozmaica ją. Choć gra standardowa, dla większej ilości osób też jest ciekawa i owego udziwnienia nie potrzebuje, aby spełnić swoje zadanie, pozwalając nam dobrze się bawić
Zalety:
– Mały Książę – wszystko z nim związane, musi być super! 😛
– łatwe do przyswojenia zasady
– nie trzeba znać Małego Księcia (ale jak można nie znać?! )
– ładna grafika (z książki)
– gra praktycznie dla każdego
– „specjalna”, dwuosobowa opcja gry
Wady:
– powierzchowna instrukcja
– niedopracowana kolorystyka
– liczenie punktów w trakcie gry
Czy w ogóle warto brać się za tworzenie planety dla Małego Księcia?
Krótko: warto!
Dłużej: warto i to nie tylko dlatego, że to Mały Książę, choć niewątpliwie to jest główna zaleta gry. Grafika zaczerpnięta z książki jest rewelacyjna, wciąga nas w ten niesamowity klimat. Postacie wyrwane wprost z książki sprawiają, że mam ochotę przeczytać ją po raz kolejny. Latarnik, biznesmen, pijak, Mały Książę… a do tego mnóstwo stworzeń i roślin: baranki, pudełka z barankami, żmije, baobaby, wulkany, róże… Całość jest po prostu przecudowna. Niestety, żeby nie było tak pięknie, widzę tu jedną wadę. Może był to celowy zabieg, ale niebo ma różne odcienie niebieskiego, granatowego. Nie jest jednolite. Może było to zrobione specjalnie, jednakże mi się to nie podoba i trochę razi mnie podczas rozgrywki.
Jeśli chodzi o kolorowe znaczniki i planszę na punkty, wydaje mi się ona zbędna. W dodatku nie jest nigdzie opisana w instrukcji i przez pierwsze kilka rozgrywek nawet jej nie zauważyłam, a znaczniki nie wiedziałam do czego służą. W dodatku liczenie punktów na bieżąco jest bez sensu, bo w przypadku konieczności odwrócenia kafelków (kara za zbyt dużą ilość baobabów), trzeba punkty odejmować, co jest bardzo uciążliwe. Ponadto ilość punktów na owej skali jest zbyt mała. Zapewne wynika to z tego, że zarówno ja, jak i inne osoby z którymi miałam przyjemność grać, liczą punkty inaczej, niż jest to pokazane na instrukcji. Mianowicie, jeśli jedna nasza postać mówi, że dostajemy dwa punkty za każdego baranka, a inna mówi, że punkt za każde zwierzę, to według mnie, za baranka powinniśmy otrzymać w sumie trzy punkty. Wydaje mi się, że według instrukcji zasady podliczania punktów wskazywane przez postać, nie sumują się. Albo ja nie umiem czytać instrukcji. Nie wiem. Ale szczerze mówiąc, średnio mnie to obchodzi, bo po prostu zlekceważyłam ten świstek papieru i gram według swoich zasad. 😉
Poza tymi niedogodnościami, które w zasadzie nie są aż tak uciążliwe, uważam, że gra jest dobra. Świetna na leniwe, rodzinne wieczory. Króciutka, czasem nawet kilkunastominutowa rozgrywka, pozwala na oderwanie się od rzeczywistości i wkroczenie do świata Małego Księcia. Bardzo dobra alternatywa, jeśli chodzi o spędzanie wolnego czasu. Myślę, że Antoine Bauza i Bruno Cathala odwalili kawał dobrej roboty, tworząc tę grę. Z kolei Rebel zrobił piękny ukłon w stronę autora, wydając ją na 70-lecie powstania książki.
Informacje ze strony wydawcy:
Liczba graczy: 2 – 5 osób
Wiek: od 8 lat
Czas gry: ok. 25 minut
Wydawca: REBEL.pl
Projektant: Antoine Bauza, Bruno Cathala
Też jestem fanką tej gry, szczególnie wersji dla dwóch osób :). My liczymy punkty po zakończeniu danej rozgrywki – wtedy nie ma problemów z podliczaniem punktów. Gubimy się dopiero, gdy zaczynamy sumować punkty z kolejnych rozgrywek… Ale nie punktacja jest przecież najważniejsza 😉
Zgadza się. Ja też liczę punkty dopiero na koniec, a tej durnowatej planszy nawet nie używam 😉