Łap psiaka
Łap psiaka to kontynuacja gry: Łap prosiaka. W tę pierwszą nie miałam okazji jeszcze zagrać, jednakże po rozegraniu psiaków, zapałałam wielką chęcią do zabawy także ze świniakami.
Niemal sto kwadratowych kart, a na nich urocze pieski. Jeden ma okulary przeciwsłoneczne, inny ma kubeł z popcornem, a jeszcze inny ciemniejszy kolor sierści, inny układ łapek lub rozmiar. W sumie mamy pięć niewielkich emelentów, które różnią te psy. Małe szczególiki, ale jakże istotne!
O co w tym wszystkim chodzi?
Chodzi przede wszystkim o to, by te drobne szczegóły dostrzegać. Na starcie każdy z graczy ma jedną kartę, na którą będzie dokładać kolejne, według prostego klucza: psiak z obrazka musi być identyczny lub różnić się tylko jednym szczegółem. Sprawa byłaby prosta, gdyby nie to, że nie czekamy na swoją kolej, tylko wszyscy rozpoczynamy grę razem, na komendę: „Łap go!”
Psiaki łapie się bardzo przyjemnie, choć stresujące jest gdy widzimy, że stos naszych przeciwników jest co raz wyższy, a my cały czas głowimy się, który z rozłożonych na stole psiaków pasuje i nie możemy się zdecydować co podnieść. Liczy się tu refleks i spostrzegawczość.
Karty wykonane są bardzo starannie. Znajdujące się na nich obrazki, choć proste, to ładne i przejrzyste. Psiska wyglądają tak uroczo, że podczas pierwszej rozgrywki przegrałam, bo zamiast podnosić karty, wpatrywałam się w nie i podziwiałam, jakie są piękne. Wygodny kwadratowy kształt i bardzo przyjemna w dotyku tekturka to kolejne zalety. Niestety, jest też pewien minus. Karty sklejają się ze sobą, przez co zdarza się, że zamiast jednej, wykładamy dwie, zupełnie nie będąc świadomym tego faktu.
Czasem zdarza się tak, że odechciewa nam się grać, bo przeciwnik ma dużą przewagę i jesteśmy zniechęceni do dalszej rozgrywki. Twórcy „naprawili” regrywalność gry, poprzez dodanie wariantu zaawansowanego. Osoba, która ma najwięcej punktów w danej rundzie, dostaje żeton lidera, który jest utrudnieniem przy kolejnej turze. Dzięki temu można wyrównać szanse i osoby, które sobie słabiej radzą, nie zniechęcą się tak szybko do gry. Co prawda żeton lidera zdecydowanie lepiej by wyglądał gdyby był okrągły, ale da się przeżyć i z kwadratowym.
Co mamy w pudle?
– 96 kart
– żeton lidera
– instrukcję
Zalety:
– ładna grafika
– prosta mechanika
– wysoka regrywalność
– dobrze się skaluje
– szybka rozgrywka
– rozwija refleks i spostrzegawczość
– jasna instrukcja
– wariant zaawansowany
– tryb jednoosobowy
Wady:
– sklejające się karty
– żeton lidera
Czy w ogóle warto łapać psiaka?
Tak, tak, bardzo tak! Te psiska są przeurocze, co dodatkowo uatrakcyjnia grę i sprawia, że mamy chęć na kolejną rozgrywkę. Grać możemy w gronie do pięciu osób, ale istnieje także tryb solo, który może być ciekawą odmianą i rodzajem łamigłówki logicznej.
A co jeśli chcemy zagrać w jeszcze więcej osób? Istnieje taka opcja. Jeśli połączy się „Łap psiaka! z grą „Łap prosiaka!” to można grać nawet w ósemkę. Tego jeszcze nie sprawdzałam, ale jak tylko będę mieć okazję to z pewnością to zrobię, bo ciekawi mnie jak to wypadnie. Poza tym, że więcej ludzi, to też większe utrudnienie, bo trzeba rozróżnić psa od świni. Wydaje się banalne, ale wierzcie mi, gdy się spieszymy, robimy strasznie głupie błędy, gra jest tego świetnym dowodem!
Podstawowe informacje:
Liczba graczy: 1 – 5 osób
Wiek: 7+
Czas gry: 15 minut
Autor: Torsten Landsvogt
Ilustracje: Ari Wong
Wydawca: Granna
Za grę dziękuję wydawnictwu: