Fejsbukowo, społecznościowo…

Chcąc nie chcąc zawsze powtarzałam znany tekst, że „jak kogoś nie ma na Facebook’u to znaczy, że nie żyje”. Pomimo to, waliło ode mnie hipokryzją, bo konta nie miałam. Tzn. mówię teraz o takim tu, dla Pana Bloga, nie dla mnie prywatnie. I w zasadzie nadal nie chce mi się tego konta mieć, ale jakoś się przymuszam. Może nie ze względu na siebie, ale bardziej na osoby/ wydawnictwa, które zdecydowały mi się zaufać i podjąć ze mną współpracę czy inne takie. Tak jak dawniej nie robiłam nic, bo najzwyczajniej mi się nie chciało, tak teraz o, proszę:

stos

Takie stosy zaatakowały mnie teraz, w dość krótkim czasie. A nawet więcej, bo ktoś chyba coś skubnął już do wypożyczenia kilka sztuk. Recenzencko muszę się z tym uporać. I zrobię to z przyjemnością. Jednakże trochę czasu mi to zajmie, zatem uderzam w społecznościówki, aby wynagrodzić to tym, którzy czekają. A jednocześnie zapowiadam, albo jeszcze nie zapowiadam, ale wkrótce zapowiem pewien recenzencki cykl, tak żeby sprawniej i mniej chaotycznie to wszystko się odbywało.

No to do dzieła. Czas w końcu zabrać się za tego bloga, bo wygląda dość tragicznie, szczególnie pod kątem grafiki, której nie ma. Jednakże powoli będzie się pojawiać. W sumie to wszystko będzie się robić. Niestety, wszystko powoli. Ale będzie.

Póki co, wzium:

agapilecka.pl – Facebook