Przedśmiertny neuroleptyk – Kamil Czepiel

Przedśmiertny neuroleptyk to debiutancki zbiór opowiadań Kamila Czepiela. A może raczej nie opowiadań a raczej „utworów”, jak sam autor je nazywa.

Taka terminologia jest spowodowana tym, że w prozę wplatane zostają także wiersze. Momentami nie mam pojęcia skąd one się tam w ogóle wzięły, dlaczego się pojawiły i w jakim celu tam są, ale niestety są i nic z tym zrobić nie możemy. Rymy Krakowsko – Częstochowskie atakują nas w samym środku jakiegoś opowiadania i nijak nie możemy się ich pozbyć.

Owe opowiadania, a właściwie to opowiadanka są bardzo krótkie. Można wręcz powiedzieć, że za krótkie. Można by je rozwinąć, stworzyć coś dłuższego choć odrobinę, aby nie marnować ich potencjału, dać im szansę zaistnieć. Z drugiej strony jednak, czy one mają potencjał? Czy faktycznie coś zostało tu zmarnowane? W zasadzie to po lekturze, nie mam nawet jakiegoś uczucia niedosytu, choć lektura bardzo szybko się kończy.

Muszę przyznać, że są takie momenty, że nie wiem co czytam. Nie wiem o czym czytam. I to, co przeraża mnie najbardziej to fakt, że nie wiem po co czytam… Podczas lektury czułam się po prostu dziwnie. Tak jakbym sama naćpała się tytułowych neuroleptyków i całkiem straciła świadomość.

I może właśnie ów tytuł ratuje sytuację. Może jest on po to, aby ratować honor tej sześćdziesięciu stronicowej książeczki. Może po to on jest, aby wytłumaczyć, usprawiedliwić jej treść, zrzucając wszystko na zaburzenia psychiczne. Jeśli tak, to w porządku. Schizofrenia z pewnością mogłaby być wytłumaczeniem tego, co dzieje się wewnątrz dziwacznej okładki.

Czy warto przeczytać? Nie umiem odpowiedzieć na to pytanie. Nie wiem, gdyż nie wiem o co chodzi. I nie zdążyłam się tego dowiedzieć przez te kilkadziesiąt stron. To mało, jednakże w żadnym wypadku nie zamierzam tam wracać aby powtórzyć tę podróż. Nie była ona dla mnie na tyle pasjonująca, bym chciała jeszcze raz podążać drogą, którą prowadzi nas autor. Chyba wolę zażyć „przedśmiertny neuroleptyk” nafaszerowany chemią, a nie literkami. I w ten sposób kontynuować swoją podróż, w przeciwnym kierunku.