Magiczny Rytuał

Magiczny Rytuał to pozycja, która z pewnością dużo zyska w oczach fanów mangi. Ta specyficzna kreska nie należy do moich ulubionych, więc wizualnie z pewnością nie jest to mój ulubiony komiks paragrafowy z serii. Pomimo braku zachwytu nad oprawą graficzną, od razu pokochałam wygląd Grixa, zwierzaka i towarzysza, który to przemierza z nami okoliczne tereny. Nie do końca wiem co to za stworzenie, ale według mnie jest przeuroczy i dzięki niemu z przyjemnością przewracałam strony, kontynuując swoją podróż.

Ale nie dajcie się zwieźć pozorom. Przeuroczo wyglądający zwierzak nie oznacza, że jest to przyjazne stworzonko. Cały komiks jest pełen zła i mroku. A ów mrok, nie tylko wyziera z kart komiksu, ale też możemy zdobywać punkty mroku, po podjęciu nie do końca moralnych decyzji. Ów mrok może nam bardzo utrudnić powodzenie misji. Ale też jest intrygujący i mnie osobiście cieszyło to, że w końcu mogę być kimś złym, paskudnym i nie ponosić tego konsekwencji. Choć wiadomo, z tymi konsekwencjami to różnie bywa…

Jak to w komiksach paragrafowych bywa, mamy misję, określone zasady, sposób poruszania się itd. Nasze zadanie polega na zlikwidowaniu kapłanki. Wcielamy się w rolę ucznia, którego „nauczyciel” dawno temu został przez nią upokorzony i teraz mamy odegrać się na niej w jego imieniu. Zatem wyruszamy w świat, z misją zamordowania kobiety.

magiczny rytual

Do dyspozycji mamy wszystko co znajdziemy na trasie, czyli ekwipunek. Ale władamy także magią i tu rozwiązanie użycia jej jest bardzo ciekawe. Nie, nie ma tu tych znienawidzonych przeze mnie krążków. Aby użyć magii, musimy wybrać zaklęcie jakie nas interesuje i przenieść się do odpowiedniego kadru. Przenosimy się dodając lub odejmując odpowiednią liczbę od kadru w którym obecnie jesteśmy. Jest to bardzo prosta, banalna wręcz, a jednocześnie wspaniała mechanika. Działa to naprawdę dobrze i mam nadzieję, że częściej będzie stosowane w tego typu produkcjach.

Podczas gry panował specyficzny klimat. Nie wiem czy działała tak na mnie grafika czy fabuła, ale cały czas czułam się jakoś dziwacznie, melancholijnie czy wręcz smutno. Odczuwałam spory niepokój przemierzając poszczególne kadry. Pojawiał się nie tylko lęk w związku z tym, że w każdej chwili mogą mnie zabić, ale też ciekawość co będzie dalej i jak to się wszystko potoczy. A gdy już dotoczyłam się do końca, dobrnęłam tam, zapragnęłam zagrać jeszcze raz by dowiedzieć się czy istnieje inna droga na zakończenie tej męczącej emocjonalnie, ale też przyjemnej podróży.

Muszę przyznać, że chyba pierwszy raz byłam zaskoczona zakończeniem przygody. Magiczny Rytuał jest dość przewrotnym komiksem, intrygującym i może wręcz depresyjnym. Ten mrok, ten smutek, niepokój, poniekąd też zagubienie sprawiły, że czułam się tu dobrze. Pomimo nie sprzyjającej mi oprawie graficznej, czułam się tu jak u siebie. I choć emocje towarzyszące mi podczas gry, a przede wszystkim po jej zakończeniu, nie były przyjemne, to z pewnością były intensywne. A intensywność emocji i to, że w ogóle te emocje występują, to chyba najważniejszy aspekt tego typu rozrywek. Coś się dzieje. Jest moc. Jest intensywnie. Jest dobrze. Nie jest to mój ulubiony z komiksów serii. Nawet nie wiem czy znajdzie się on w ścisłej czołówce. Ale z pewnością pobudza wyobraźnie, zmusza do działania i przeżywania. Dlatego też zdaje egzamin – można śmiało po niego sięgać!

Za komiks paragrafowy dziękuję wydawnictwu:
logo-foxgames-2013-color-rgb-01