The Walking Dead. Żywe Trupy. Upadek Gubernatora cz. 1 – Robert Kirkman, Jay Bonansinga
„Upadek Gubernatora. Część pierwsza” to tom trzeci TWD. Nie ukrywam, że od początku intrygowało mnie, dlaczego ten tom został rozbity na dwie części? „Pewnie dla kasy” – myślałam. Czy się pomyliłam?
Szczerze mówiąc nie wiem. Ale mówią, że jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Bardzo możliwe, że i w tym przypadku tak było. Momentami mam wrażenie, że fabuła dłużyła się niemiłosiernie. Niektóre wątki, sceny były tak mozolnie ciągnięte, że niemal przysypiałam nad książką. Myślę, że można by je skrócić, przyciąć i całość skumulować tak, by zrobić jedną, grubszą część.
No, ale fakt, w takiej sytuacji książki wyglądałyby brzydko na półce. Dwie cieniutkie jedna bardzo gruba… Bo o tym chyba jeszcze nie wspominałam przy poprzednich częściach, ale cała seria wydana jest na prawdę ładnie. Nie za grube, poręczne książki. Ładne okładki z uwypuklonymi, błyszczącymi elementami. Boki poza tytułami i autorami, zawierają także grafiki z zombiakami. Równo, na tej samej wysokości, co razem tworzy niewielki, ale ładny obrazek. Tak, wydaniom tym od strony graficznej, raczej nie można niczego zarzucić. Z resztą wydawnictwo SQN z tego słynie, więc nie jest to żadne zaskoczenie.
Zatem powiedzmy, ze mamy wytłumaczenie: dlaczego „Upadek Gubernatora” jest dwuczęściowy. I to wytłumaczenie wydaje mi się być sensowne.
Niektórzy bohaterowie wywoływali we mnie sporo emocji, niekiedy ambiwalentnych. Ogólnie ambiwalencja jest tutaj świetnym określeniem, jeśli mówimy o samym Gubernatorze. To wokół niego wszystko tu się kręci. To jego ludzie uwielbiają i nienawidzą. Ale jak sugeruje nam tytuł: Gubernator powoli upada. Bardzo powoli. Zbyt wolno w tej części. Z resztą patrząc na tytuł kolejnej, możemy przygotować się na to, że nadal będzie on upadał. Strasznie dużo czasu mu to zajmuje. No, ale cóż, silny chłop jest widocznie, to niech sobie upada nawet i przez dwa tomy. Możemy mieć tylko nadzieję, że w tym drugim będzie szybszy i on i cała akcja tam zawarta.
Za książkę dziękuję wydawnictwu:
