Nie Przebaczaj II – Kuba Ryszkiewicz, Marianna Strychowska
„Nie Przebaczaj II” to jak nie trudno się domyślić, kontynuacja komiksu „Nie Przebaczaj” o którym miałam przyjemność pisać w zeszłym roku. Pierwsza część była wydana dzięki akcji crowdfundingowej na portalu wspieramkulture.pl. I jak widać okazała się sukcesem, gdyż na wydanie drugiego tomu, pieniądze zostały zebrane błyskawicznie, za pomocą platformy wspieram.to.
Z racji tego, że to już „dwójka”, wiedziałam mniej więcej czego mogę się spodziewać, co oczekiwać. Gdy w moje ręce wpadł świeżutki egzemplarz, zaniemówiłam, mimo iż doskonale wiedziałam jak ma wyglądać okładka. Prezentuje się świetnie. Ma ciemniejszy odcień niż poprzednia. I choć tamta była bardziej krwawa, ta wydaje się być bardziej złowieszcza i mroczna, dzięki obliczu głównego bohatera.
Jako, że to kontynuacja, to ciężko ustrzec się przed porównywaniem do poprzednika. Tutaj mamy chyba troszkę grubszy papier. A może to tylko złudzenie, gdyż jest on matowy. W jedynce był śliski, przez co czerń była głębsza, bardziej intensywna. Ale światło padające na karty komiksu, często się odbijało. Tu jest piękny, matowy papier i żaden refleks słoneczny nie zakłóca nam odbioru. W zasadzie ciężko powiedzieć, które wydanie jest lepsze. I jedno i drugie ma zalety, ale też wady. Jednakże biorąc pod uwagę tematykę, czas w jakim rozgrywa się akcja, to zdecydowanie bliżej mi do tej matowej wersji. Myślę, że zmiana wyszła tutaj na dobre.
Zakładając oczywiście, że jakakolwiek zmiana, ingerencja w formę wydania serii może być dobra. Normalnie bym się wściekła, że ktoś ośmielił się „zepsuć” tę spójność. Ale tym razem się nie złoszczę. Dlaczego? Otóż dopóki nie weźmiemy komiksu do ręki, prawie tego nie widać. Fakt, „czarność” okładek trochę się różni, ale nie jest to aż tak rażące. Jak postawimy je obok siebie, wyglądają ładnie i tylko krzyczą: „dołóżcie kolejny, postawcie obok nas jeszcze jeden komiks!”
Fabuła krzyczy to samo, ale jeszcze głośniej. Jeszcze bardziej sprawia, że mamy chęć sięgnąć po kolejną część i dołożyć ją do swojej kolekcji. Seria „Nie Przebaczaj” ma to do siebie, że jak już się wkręcimy, jak już dotrzemy do momentu, na który czekaliśmy w napięciu od samego początku, to kończy się słynnym „CDN” i nie pozostaje nam nic innego, jak czekać aż ów dalszy ciąg kiedyś nastąpi.
To co przykuwa uwagę już od pierwszej strony, to rusyfikacja języka. Wystarczy jedno zdanie, a już można odczuć ten specyficzny klimat. Kuba Ryszkiewicz wie jak pisać, aby było po Rosyjsku, ale jednak po Polsku. Czy też po Polsku, ale po Rosyjsku. Jednakże jeśli nie znacie tego języka, nie martwcie się, jest to tak zrobione, że wszystko da się pojąć, wyłapać z kontekstu. A nawet jeśli coś stanowi problem, to Marianna Strychowska pięknie wytłumaczy nam wszystko za pomocą obrazków.
Strychowska rysuje tak, że nie mamy wątpliwości na co patrzymy. Mnóstwo detali, dzięki czemu bohaterowie są bardzo realistyczni. Cienie, które sprawiają, że postacie są jeszcze bardziej żywe. Idealnie oddaje emocje, przez co z łatwością popadamy w stany bohaterów. Utożsamiając się z nimi, przeżywamy to co się dzieje. Niektóre sceny są bardzo dynamiczne, co uświadamiają nam lekko rozmyte kadry. Im większy dynamizm, tym szybciej czytamy. Zatem „Nie Przebaczaj II” czyta się bardzo szybko i zdecydowanie na raz. Ciężko mi sobie wyobrazić, że można by odłożyć ten komiks w trakcie, aby zrobić przerwę i wrócić do niego za jakiś czas. Wydaje mi się to nie wykonalne, tym bardziej, że jest on dość krótki, bo liczy niespełna osiemdziesiąt stron.
„Nie Przebaczaj II” toczy się na dwóch płaszczyznach czasowych. Mamy teraźniejszość, mamy też fragmenty z przeszłości, częściowo zawarte w poprzedniej części. Trochę skaczemy w czasie, przesuwamy się. Na początku można czuć się trochę zagubionym, ale gdy w końcu akcja się połączy, trybiki zaskoczą nam w głowie, wszystko staje się jasne, proste i zrozumiałe. A ponadto cholernie intrygujące.
Komiks ten ma jedną olbrzymią wadę: za szybko się kończy. Fabularnie wkręca, graficznie zachwyca. I ta ciekawość, ten zachwyt są tak wielkie, że chce się więcej i więcej. Szczerze mówiąc, nie wiem czy autorzy będą w stanie kiedykolwiek zaspokoić we mnie ten głód i chęć na kolejne części. Póki co usatysfakcjonowali mnie, uśpili na chwilę tego wygłodniałego potwora. Ale niebawem się zbudzi i będzie pragnął jeszcze więcej i więcej. Cóż, taki stan rzeczy może oznaczać tylko jedno: to dobry komiks. I mam nadzieję, że kolejny utrzyma ten poziom. Ale by to sprawdzić, niestety musimy poczekać.
autorom „Nie Przebaczaj”
Jedna myśl na “Nie Przebaczaj II – Kuba Ryszkiewicz, Marianna Strychowska”