Endgame. Wezwanie – James Frey
„Endgame. Wezwanie” to coś więcej niż tylko książka autorstwa James’a Frey’a. Endgame to gra, w której można wygrać mnóstwo kasy. Tak właśnie była reklamowana, tak była promowana jeszcze długo przed premierą. Wydawca informował nas o tym, że możemy zmierzyć się z graczami z całego świata, aby zawalczyć o spore pieniądze. Nie powiem, intrygujący chwyt. Ale ze względu na mój pesymizm i brak wiary w zwycięstwo w takiej rozgrywce, bardziej ciągnęło mnie do książki, niż do owej zabawy.
Książkę dostałam. Złota okładka aż raziła po oczach. Pięknie wydana, choć zaskoczyło mnie to złoto. Zawsze wydawało mi się, że książka jest żółta, ładna, a tu nagle pojawił mi się kolor, którego nie lubię. Nie mniej wydana pięknie i myślę, że taki a nie inny dobór kolorystyki jest tutaj w pełni uzasadniony i jak najbardziej pożądany.
Później nastąpiło kolejne zaskoczenie. Od początku, gdy czytałam, szukałam elementów owej gry. Myślałam, że to będzie jakaś książka bardziej z zagadkami, które napotykać będę od samego początku. Spodziewałam się wskazówek, pytań. Nie otrzymałam tego. Co jest absolutną zaletą według mnie. Endgame okazało się być zwyczajną powieścią. W dodatku całkiem dobrą powieścią, zważywszy na to, że typowej powieści się tu nie spodziewałam.
Na samym końcu znajduje się mnóstwo przypisów prowadzących do stron internetowych. Jest podana także główna strona, na której można przeczytać regulamin całej rozgrywki. Co najważniejsze, aby wziąć udział w grze, nie trzeba kupować książki. Zarówno książka może świetnie funkcjonować bez gry, jak i gra bez książki. Dlatego Ci, którzy nie lubią czytać, a chcą zagrać, to śmiało, mogą. Natomiast osoby, które jak ja, nie mają ochoty brać udziału w rozgrywce, również będą zadowolone.
Ja zadowolona byłam, gdy brnęłam przez te pół tysiąca stron złotej księgi. Dynamiczna narracja prowadzona przez wszechwiedzącego narratora, pasowała do tego typu lektury. Ciekawym zabiegiem był także podział rozdziałów. Na samej górze informacja, kto w owym rozdziale będzie. Czasem był to jeden, a innym razem kilku z głównych bohaterów. Otrzymywaliśmy też informację, w jakim miejscu dzieje się akcja. Był jeszcze jeden zabieg, nie koniecznie istotny, ale ładny wizualnie: symbole, które oznaczały bohaterów. W każdym rozdziale, każdy z występujących graczy miał swój symbol. Dzięki temu, cała książka jest przejrzysta i bardzo dopracowana wizualnie.
Jeśli chodzi o treść, to nie wiem czy aby na pewno jest to książka dla dzieci. Seks i momentami dość brutalne i agresywne sceny, raczej wykluczają tę grupę odbiorców. Nie mniej, w grze mogą brać udział osoby, które ukończyły lat 13. Czy limit wiekowy w tej publikacji jest taki sam? Tego nie wiem. Jednakże wydaje mi się, że powinien on być zdecydowanie wyższy. Co prawda w książce też występują młodzi ludzie, ale jak dla mnie zachowują się zbyt dojrzale jak na swój wiek. Wcielają się w role, przyjmują odpowiedzialność, która zdecydowanie nie jest adekwatna do ich wieku. Jednakże patrzę na to, z perspektywy osoby, wychowanej w kulturze europejskiej. Wiadomo, że gdzie indziej, niektóre sprawy wyglądają odmiennie. To co dla nich jest normą, dla nas jest niedopuszczalne. Stąd też taka refleksja. Stąd też pogląd, że jeśli publikacja wkracza na rynek polski, to według mnie, dopuszczalna powinna być, według polskich kryteriów wiekowych.
Za książkę dziękuję wydawnictwu:
