Co? Jak? Narysować. Szkicownik – E. G. Lutz
„Co? Jak? Narysować. Szkicownik”, to młodszy, mniejszy braciszek książki o tym samym tytule. Szczuplejszy, ale nie znaczy, że zły. Po prostu: inny.
Szkicownik, jak sama nazwa wskazuje, służy do szkicowania. Ten tutaj, wydany przez Egmont, również ma takie zastosowanie. Jednakże z racji tego, że autorem jest E. G. Lutz, czyste kartki, to nie jedyna rzecz, jaką możemy tutaj znaleźć.
Na tylnej, wewnętrznej okładce, mamy zawarte krótkie informacje o autorze – te same co w książce. Natomiast na okładce z przodu, możemy przeczytać o tym, że jest to pozycja dla każdego, kto chce mieć możliwość ćwiczenia rysunku w każdym miejscu. A także tekst, że więcej instrukcji można przeczytać nie gdzie indziej, a właśnie w owej, równolegle wydanej książce. Wychodzi na to, że Szkicownik niby jest, ale nie do końca jest pozycją odrębną, niezależną. Możemy go mieć, nie posiadając książki, ale jeśli ktoś nie zna metody Lutza, to tutaj też jej nie pozna.
Na początku myślałam, że to chociaż taki dodatek, rozszerzenie do „pełnowartościowej” pozycji. Niestety, jak się okazuje, zawarte tu rysunki pokrywają się z tamtymi. Jedyna różnica jest taka, że po lewej stronie mamy dany rysunek, natomiast po prawej jest czysta strona i wydrukowana na górze informacja: „Spróbuj poniżej stworzyć własną wersję rysunku z poprzedniej strony”. I tyle. Tak skonstruowana jest cała publikacja.
Pomimo iż Szkicownik niczym specjalnym się nie wyróżnia, to nie jest on całkowicie bez sensu. Jeśli ktoś lubi rysować i chętnie robiłby to wszędzie, w podróży, w przerwie w pracy czy szkole, to warto wydać te kilka złotych. Pomimo sporego, nieporęcznego formatu, bo jest to nadal A4, nie trudno będzie transportować ze sobą Szkicownik. Jest cieniutki, można go zwinąć. Okładka, choć ładna, prosta – znów odpowiednik książkowej, ale w ubogiej wersji – to taka, której nam nie będzie szkoda, jak się trochę pognie. A kto wie, może dzięki zgięciom, ten stylizowany na stary, szary papier zyska trochę więcej uroku?
Za książkę dziękuję wydawnictwu:
Jedna myśl na “Co? Jak? Narysować. Szkicownik – E. G. Lutz”