Rycerze. Dziennik bohatera.
Rycerze. Dziennik bohatera. to jeden z pierwszych komiksów paragrafowych od FoxGames z 2018 roku, za to ostatni, który trafił w moje łapki. W końcu, w końcu miałam możliwość przeczytania go, zagrania. A jak to wyszło?
Wyszło z pewnością lepiej, niż się tego spodziewałam. W zasadzie to widząc temat rycerski, oczekiwałam jakiegoś lekko nudnawego, zajeżdżającego historią średniowiecznego obrazu. A otrzymałam coś, co bardziej zbliżone jest do kreskówki Disenchantment niż do Krzyżaków czy innych tworów pełnych biegających rycerzy. I to jest dla mnie olbrzymi pozytyw, wielkie, wspaniałe zaskoczenie! Obwiałam się trochę tego tematu. Bałam się, że jedyne co może mi się tu spodobać to mechanika, samo to, że to komiks paragrafowy, a tego typu rozrywkę lubię. Lękiem napawała mnie zarówno fabuła jak i grafika. Ani jedno, ani drugie mnie nie zawiodło.
W zasadzie to chyba nic mnie tu nie zawiodło. Chyba częściej powinnam mieć bardzo niskie oczekiwania względem lektur, to będzie można mnie zaskoczyć wyłącznie pozytywnie. Chyba jedyna rzecz jaką mogłabym chcieć tu podreperować to zakończenie. Myślę, że mogłoby być ciut bardziej satysfakcjonujące. Choć z drugiej strony, jest w tym zakończeniu jedna bardzo, bardzo fajna rzecz, napełniająca optymizmem i olbrzymią radością… ale nie powiem co to, bo nie będę spoilerować. Sami musicie sobie zagrać i zobaczyć.
Ale nie myślcie, że tak od razu uda Wam się wygrać i dojść do finału. Ja rozpoczynałam swoją podróż kilka razy od nowa. Każdy z tych razy dawał mi wielką radość, ale też musiałam się napracować i namęczyć by zwyciężyć. Zatem jak widać, nie tak łatwo jest zostać rycerzem! Bo to jest właśnie to, co tu robimy! Przystępujemy do szkoły rycerskiej!
Rycerze. Dziennik bohatera. bardzo podobają mi się graficznie. Wbrew temu co się może wydawać, grafiki nie są smutne, ponure, wiejące historyczną nudą (tak, nienawidzę historii, myślę, że niejednokrotnie dałam Wam to odczuć, nawet gdy nie pisałam o tym wprost). Są kolorowe, żywe i momentami zabawne. A do tego warto się im przyglądać, bo właśnie spostrzegawczość i dobre wyłapywanie drobnych elementów na tych rysunkach, jest naszą drogą do sukcesu! A czasem zdarza się tak, że cyfry z oznaczeniem kadru są bardzo dobrze ukryte lub ledwo widoczne. Aby dostać się do czegoś fajnego, trzeba mocno wysilić wzrok.
Mechanicznie też całkiem dobrze to śmiga. Idziemy z kadru do kadru. Czasem by dostać się do jakiejś lokalizacji z większą ilością treści, musimy przeskakiwać przez kilka stron, podążać jakimiś ścieżkami, nie mogąc się doczekać kiedy ta wędrówka się skończy i wreszcie gdzieś dotrzemy. Muszę przyznać, że początkowo było to irytujące. Nie chciało mi się przerzucać kartek. Bez przerwy tylko przewalałam stronę za stroną i zwyczajnie mnie to wkurzało. Ale później pomyślałam sobie, że hej, przecież idę przez las, jest tu mnóstwo ścieżek. Wędruję daleko, bo – jak już mówiłam – zostanie rycerzem to nie taka prosta sprawa. No i łaziłam przez ten las, łaziłam. Czułam się tak, jakbym naprawdę znajdowała się w lesie. Zmęczyło mnie to. Powiem więcej: kilka razy się zgubiłam. Zatem można powiedzieć, że leśny klimat został pięknie przełożony, to co mamy w komiksie dodaje tego autentyzmu. Odczuwamy to, co odczuwalibyśmy gdyby ta przygoda miała miejsce naprawdę.
To co jest tu niewątpliwym atutem to fakt, że rycerz ma być uczciwy, dobry itd. itp. Nie może kraść, powinien pomagać. Jest to napisane wprost przy podawaniu nam zasad rozgrywki. Zatem mamy tu fajny element edukacyjny. Nie jest tak, jak mogłoby się wydawać, że damy dzieciakowi komiks o rycerzach i będzie tam chodzić i wszystkich zabijać. Owszem, może to robić, ale na początku mamy piękne wprowadzenie, sugerujące nam, że tak rycerze nie powinni się zachowywać. W dodatku to tłumaczenie jest zrobione bardzo estetycznie i w nietypowy sposób. Nie ma tu prosto podanych zasad gry. Autorzy zwracają się już bezpośrednio do gracza, którym jesteśmy. Mówią do nas jak do przyszłego rycerza. Mówią fajnie, ciekawie, w sposób edukujący i intrygujący. Bardzo mi się to podobało.
Rycerze. Dziennik bohatera. to bardzo, bardzo dobry komiks paragrafowy. Myślę, że jeden z lepszych, jeśli chodzi o te dotychczas wydane przez FoxGames. Czy najlepszy? Ciężko powiedzieć. Ale z pewnością zajmuje on miejsce w ścisłej czołówce. Dlatego też, bez zastanowienia, mogę go Wam polecić, co też czynię.
Za komiks paragrafowy dziękuję wydawnictwu: