Kieszonkowce
Gdy skontaktowała się ze mną przedstawicielka Wydawnictwa Edgard z zapytaniem, czy nie chciałabym zrecenzować Kieszonkowców, miałam mieszane uczucia. Trochę czasu zajęło mi przemyślenie sprawy, nim odpowiedziałam na maila. Dlaczego tak długo się wahałam? A no dlatego, że zwyczajnie nie jestem fanką quizów. Zawsze wydawało mi się to dziwne, czasem nawet głupie. Mogę nawet powiedzieć, że krępujące, bo przecież jak się nie zna odpowiedzi na pytanie, to można być skrępowanym, gdy inni odpowiedź znają. Poza tym, po co komu zabawa w pytania i odpowiedzi? Przecież to jak jakaś kartkówka w szkole, a tę już dawno temu skończyłam. Mnóstwo tego typu wątpliwości pojawiło się w mojej głowie. Pełno rozważań, przemyśleń. Wiedziałam, że decyzji nie podejmę, jeśli nie wejdę na stronę wydawcy.
Odpaliłam stronę wydawnictwa, zerknęłam do katalogu z listą kieszonkowców i zaczęłam czytać. Choć podchodziłam do tego dość sceptycznie, odnalazłam kilka kategorii, które mnie zaintrygowały. Zaciekawiły mnie na tyle, że postanowiłam podjąć wyzwanie, zagrać, spróbować i być może przekonać się do tego typu rozrywki.
Podjęłam decyzję, odpowiedziałam na maila z propozycją współpracy, wybrałam kilka kieszonkowców. Przyszła do mnie paczka. Piękna paczka, z malutkimi pakunkami – kieszonkowcami. Na żywo wyglądało to naprawdę nieźle. Ładne, zgrabne, małe kartoniki. Idealne by schować do kieszeni, zabrać ze sobą w podróż. Różne tematy, różne kolory, różna grupa docelowa. Ale o różnicach i o poszczególnych tytułach opowiem osobno. Tu jest miejsce na to, by wydobyć części wspólne, zgarnąć to razem, podsumować, by w każdym kolejnym wpisie nie powtarzać tego samego.
Kieszonkowce z pytaniami, zawierają około 160 pytań każdy. Te z logicznymi zagadkami, mają około 70 – 80 zagadek. Te z pytaniami posiadają odpowiedzi a, b, c. Jednak poza zwykłą odpowiedzią, zawierają także jakąś ciekawostkę, anegdotkę związaną z tematem. Jeśli chodzi o kieszonkowce zagadkowe, tu do dyspozycji mamy obszernie wytłumaczone odpowiedzi.
Motyw wszędzie jest ten sam: są małe pudełeczka, a w nich karty. Z jednej strony są pytania/ zadania, z drugiej natomiast odpowiedzi. Czytamy jedną stronę, zastanawiamy się nad odpowiedzią, czytamy drugą stronę by sprawdzić czy udało nam się odpowiedzieć poprawnie. Ot cała filozofia. Proste, nie?
I w zasadzie nie mam tu nic więcej do dodania. Więcej o poszczególnych kieszonkowcach, będziecie mogli przeczytać pod linkami kierującymi do konkretnych recenzji na ich temat. A oto magiczna piątka, pięć tematów kieszonkowych, które mnie zaintrygowały i wciągnęły w ten świat:
– Dzika logika
– Na logikę
– Teorie spiskowe
– Kamera akcja!
– Popkultura
Jeszcze na koniec dodam, że doszłam do wniosku, że problemem nie było to, że quizy to quizy. Problemem zawsze była ich tematyka. Nieciekawa, zawierająca same suche fakty. To tak jak ludzie, którzy twierdzą, że nie lubią książek i nie lubią czytać, a później okazuje się, że zwyczajnie czytali rzeczy nieodpowiednie, nie wpasowujące się w ich gust. Ja uważałam, że quizy są głupie, gdyż zawsze miałam do czynienia z nie atrakcyjnymi dla mnie tematami. Kieszonkowce od Edgarda uświadomiły mi to i całkowicie zmieniły mój pogląd na tego typu zabawę.
Za kieszonkowce dziękuję wydawnictwu: