Piraci: Klątwa wyspy Shukanet
Piraci: Klątwa wyspy Shukanet to komiks, który na pierwszy rzut oka powala grafiką. Niezwykle żywe kolory, rysunki dynamiczne, kreskówkowe, wydawać by się mogło, że kierowane raczej w stronę młodszych czytelników. Ale jak widać starszym też mogą przypaść do gustu. Gdy tylko spojrzałam na tę piękną, kolorową okładkę, zobaczyłam ten morski klimat, zakochałam się w tej publikacji.
Fabularnie wygląda to tak, że wraz z naszymi towarzyszami piratami, płyniemy splądrować wyspę. Na miejscu okazuje się, że ktoś rzucił na wyspę klątwę i wszyscy jej mieszkańcy przemienili się w urocze zwierzaczki. Nasza misja polega na dowiedzeniu się czyja to sprawka. Zmieniamy się w detektywów, rozmawiamy po kolei z mieszkańcami i próbujemy rozwikłać tę zagadkę. Mechanizm jest tu podobny jak w Sherlocku, aczkolwiek są tu także elementy z innych komiksów paragrafowych.
Jest karta bohatera. Możemy się wcielić w jedną z czterech postaci. Od naszego wyboru zależy to ile będziemy mieć punktów: siły, zręczności, inteligencji, charyzmy i intuicji. Punkty te mają znaczenie w niektórych sytuacjach i czasem bardziej opłaca się być kimś innym, niemniej każdy z graczy jest w stanie zwyciężyć w ten lub inny sposób. Trochę jest tu zapisywania, jakie mamy przedmioty, ile mamy monet itp. jednakże w moim odczuciu najistotniejsze dla powodzenia śledztwa są tutaj wskazówki i nasze notatki, które równie dobrze możemy zapamiętać.
Myślę, że komiks ten śmiało można nazwać taką zagadką detektywistyczną dla młodszych. Jednak nie tylko dzieciaki będą się przy nim dobrze bawić. Fabularnie jest to ciekawe, niektóre momenty intrygują. Są bohaterowie, których możemy polubić, ale na naszej drodze pojawiają się też tacy, do których nie żywimy żadnych pozytywnych uczuć. Dzięki temu gra wzbudza sporo emocji i zwyczajnie: wciąga.
Na początki Piraci: Klątwa wyspy Shukanet pojawia się informacja o tym, że istnieją wcześniejsze części Piratów. Jeśli ktoś w nie grał, może pozostawić postać z tamtej rozgrywki ze zdobytymi atrybutami i kontynuować przygody. Ja oczywiście we wcześniejsze części nie grałam, mało tego: nie wiedziałam nawet, że takowe istnieją. Przypuszczam, że to coś co nie zostało przetłumaczone i wydane w Polsce, ale być może FoxGames to nadrobi? Byłoby wspaniale. Bo póki co, te informacje nawiązujące do wcześniejszych tytułów są wyłącznie irytujące.
Mogłoby się wydawać, że jest to gra „na raz”. I oczywiście, jeśli jesteśmy super-hiper wspaniali i uda nam się rozwiązać zagadkę za pierwszym podejściem, to właśnie tak może być. Ale z doświadczenia wiem, że Piraci wymagają od nas kilkukrotnego podejścia i rozpoczęcia przygody niemalże od nowa. Czyni to grę dłuższą, ale daje także nowe możliwości. Wspomniani przeze mnie różni bohaterowie (a jest ich aż czterech) pozwalają na to, by w trochę inny sposób potoczyła się akcja. Zwiększa to regrywalność komiksu, ale też jest ciekawym urozmaiceniem.
Przyznam, że po tytule spodziewałam się tutaj tego, że wejdę w rolę pirata, a nie znów: detektywa. Tytuł sugeruje zupełnie inne losy fabularne. Jest to mylące, ale czy działa na niekorzyść? Ciężko powiedzieć, bowiem całość jest bardzo fajnie, a przede wszystkim: ładnie, rozegrana. Warto sięgnąć po tę pozycję, by później – tak jak ja – mieć nadzieję na kontynuowanie tej serii.
Za komiks paragrafowy dziękuję wydawnictwu: