Wiedźmikołaj – Terry Pratchett

Wiedźmikołaj

Wiedźmikołaj. Kolejna, czwarta część cyklu o Śmierci. Już sam tytuł mówi nam, że to idealna lektura na okres przedświąteczny czy świąteczny czy nawet poświąteczny. Krótko mówiąc, jak nie masz co czytać w czasie około świątecznym, to właśnie Wiedźmikołaj jest dobrym wyborem.

 

Oczywiście chodzi mi o święta Bożego Narodzenia. Opisywana tam Noc Strzeżenia Wiedźm, to właśnie takie jakby nasze Boże Narodzenie. Z tą różnicą, że ten rok w Świecie Dysku jest nietypowy. W rolę tytułowego Wiedźmikołaja wciela się sam Śmierć. Susan, jego wnuczka jest już nieco starsza. Jednakże w dalszym ciągu musi ratować kościsty tyłek swojego nie do końca odpowiedzialnego dziadka.

 

Tekst jak zwykle ostro porąbany. To co urzekło mnie w owej części najbardziej, to postać, której wcześniej nie miałam jeszcze okazji poznać: Bóg Kaca. Bohater tragiczny a zarazem absurdalny w sposób genialny i wydawać by się mogło: banalny. Krótko mówiąc: idealny twór, jak przystało na Pratchetta. I nawet jeśli miałabym podać tylko jeden powód, dla którego warto przeczytać ową lekturę, jeśli tylko jeden argument miałby zaważyć na Twojej decyzji odnośnie podjęcia się czytania, to właśnie jest nim Bóg Kaca. Bóg, którego każdy powinien poznać!