Kajko i Kokosz – Szkoła Latania

Dawno nie było nowych gier do plecaka, nie? Jako że sezon wakacyjny (choć w tym roku wakacje chyba trochę inne niż zwykle), to nadciąga kolejna gra z tej fajnej, maleńkiej serii: Kajko i Kokosz – Szkoła Latania!

O co w tym wszystkim chodzi?

Generalnie to chodzi o to by pozbyć się kart szybciej, niż zrobią to przeciwnicy. Początkowo myślałam, że będzie to coś podobnego do Lata z komarami (także z tej serii), które to z kolei przypominało mi niegdyś uwielbianą przeze mnie grę karcianą, której nazwy nie przytoczę, bo zaraz będzie, że jakiś siedmiolatek przyszedł tu przeczytać o grze, która właśnie od tego wieku jest dostępna, a „ta Pani brzydko mówi”. To nie powiem brzydko, tylko zastąpię nazwę, nazwą cenzuralną, która jest przeokropna: „Pan„.

Zatem tak, znów myślałam, że plecakowa gra to jakiś przekształcony Pan. No i podobieństwo jest, bo wykładamy karty co raz wyższe, ale też nie do końca. I teraz uwaga dla tych co nie lubią lub boją się matematyki: tu trzeba liczyć! Nie są to może jakieś straszliwe działania, aczkolwiek musimy tu dodawać, gdyż suma położonych przez nas kart, musi być wyższa od sumy kart położonych przed chwilą przez przeciwnika. Jeśli nie będzie, musimy zgarnąć karty ze stosu, przez co mamy ich więcej, zatem mamy też większą szansę na to, że przegramy.

I w zasadzie to tyle. Niechcący przedstawiłam Wam zasady. Czyli tak, gra jest prosta, dzięki czemu możemy z nią zagrać niemal z każdym (o ile umie dodawać). Ale to właśnie też jest fajne, że można się dzięki niej uczyć dodawania, zatem faktycznie taki siedmiolatek to nie tylko może się dobrze bawić, ale też rozwijać. A przy okazji frustrować, bo jak wiadomo, w tej typu grach kluczowa jest losowość, a jak wiemy, losowość często boli.

Co mamy w pudle?
– 55 kart postaci

-7 kafelków przedmiotów

-2 żetony maści latania
– instrukcję

Zalety:


– jasna instrukcja
– prosta mechanika gry
– małe pudełko
– trzeba liczyć
– dobry przerywnik
– klimat

– wariant zaawansowany

– pudełko

– dobrze się skaluje

Wady:

– „przegięte” karty
– losowość
– mało urozmaiceń

Czy w ogóle warto wypatrywać uczyć się latać?

Myślę, że taka umiejętność w przerwie od cięższych tytułów nie zaszkodzi. Nie jest źle, choć nie jest też rewelacyjnie. Sytuację ratują dodatkowe urozmaicenia – żetony, które losujemy w wariancie zaawansowanym. Każdy ma jakąś swoją „super moc”, czyli przykładowo może zagrać dodatkowe karty, albo dodaje jakąś liczbę do sumy swoich kart, Takie różne udogodnienia, ale znów: wybierane losowo. Minus jest taki, że niektóre z nich są bardzo przegięte, inne z kolei praktycznie nic nam nie dają. W dużej mierze wygrana jest kwestią szczęścia – niestety.

Ale mimo to, gra może być przyjemna, może się podobać. Mi najbardziej podoba się to, że jest mała, wygodna na podróż i ma bardzo fajne, estetyczne pudełeczko z mini wypraską. A fani serii z pewnością będą zadowoleni, bowiem graficznie nie ma tu za dużych zmian, pierwowzór nie płacze po kątach, wszystko jest tak, jak być powinno. Kajko i Kokosz – Szkoła Latania utrzymany jest w klimacie.

Seria: Gry do plecaka
Liczba graczy: 2-6 osób
Wiek: 7+
Wydawca: Egmont
Autor: Reiner Knizia

 Za grę dziękuję wydawnictwu:

egmontlogo