Błazen. Maski i metafory – Monika Sznajderman

„Błazen. Maski i metafory” z pewnością nie należy do lektur lekkich, na leniwe wieczory. „Błazna” raczej nie weźmiemy do łóżka, gdy przymykają nam się oczy i jedyne czego pragniemy przed zaśnięciem, to jeszcze tylko kilka stron infantylnej lektury. Książka ta wymaga za dużego skupienia, bo nie jest lekką historyjką, z jaką mogłoby się kojarzyć określenie „błazen”.

blazen

Monika Sznajderman w swej książce serwuje nam sporo informacji, a jeszcze więcej przypisów. Obszernej bibliografii znajdującej się na samym końcu nie powstydziłaby się nie jedna praca magisterska. Zatem niech Was nie zmyli beztroski tytulik. Bliżej tutaj do konkretnej literatury faktu, niż lekkiego czytadełka.

Obserwując układ spisu treści, zawartość książki, podział, mam wrażenie, że trzymam w ręce bardzo ciekawie wydaną i ładnie oprawioną pracę dyplomową. Poważnie zastanawiam się nad tym, czy tym właśnie owa pozycja kiedyś nie była, a teraz została opublikowana w takiej a nie innej formie.

Sznajderman jest doktorem nauk humanistycznych, antropologiem kultury. Widać, że temat, który przedstawia nie jest jej obcy, opisuje go dogłębnie, z pasją. Nie można zarzucić jej braku wiedzy czy zaangażowania. Jest to drugie wydanie książki, poprawione, co świadczy o tym, że autorka w dalszym ciągu zgłębia wiedzę i doszukuje się nowszych treści, które mogłaby zaprezentować swym czytelnikom.

Nie będę ściemniać, mówić, że znam się na temacie, bo tak nie jest. Z antropologią mam nie wiele wspólnego. Tyle ile było mi potrzebne na studiach, nie więcej. Postać błazna była dla mnie bardzo odległa. Autorka trochę przybliżyła mi go w swej publikacji. Czasem lubię wkroczyć na nieznany teren, chwycić książkę z innej dziedziny niż tej, jaką zaczytuję się na co dzień. Lubię eksperymentować i sprawdzać co ciekawego słychać w gatunkach, które nie są mi aż tak bliskie. Tak też było i w tym przypadku. Myślę, że było warto, choć momentami musiałam odłożyć lekturę i od niej odpocząć, bo najzwyczajniej mnie męczyła.

Jednakże myślę, że osoby, które odnajdują się w takich klimatach, będą zachwycone. Pozycja ta jest ciekawa, ma sporo odniesień do literatury, gdyż autorka nie boi się polemiki. Ponadto wydaje mi się, że nie wiele jest treści o podobnej tematyce. Sznajderman odszukała niszę, po czym sama się w niej odnalazła. Czyni to „Błazna” książką wyjątkową, jedyną w swoim rodzaju.


Za książkę dziękuję wydawnictwu:

Wydawnictwo Iskry