Alkoholizm. I grzech, i choroba, i… – Wiktor Osiatyński

„Alkoholizm. I grzech, i choroba, i…” to książka, którą Wiktor Osiatyński napisał po latach od publikacji pozycji „Grzech czy choroba?”. Doszedł do wniosku, że owa choroba, to nie tylko choroba. Ale także ciężko postrzegać ją jako grzech. Alkoholizm jest czymś więcej, dlatego też czymś więcej miała być ta książka.

chorobaiii

Osiatyński na początku książki wprowadza bardzo zręczne porównanie, w którym występuje dr Jekyl i mr Hyde. Z resztą, jeśli chodzi o osoby w jakiś sposób związane z AA czy terapią, to można powiedzieć, że liczne porównania są ich domeną. Chyba każdy słyszał już tekst o kiszonym ogórku. Tu też się pojawia, jak i wiele innych określeń.

W książce bardzo ładnie opisane są kroki w AA. Jak to ładnie określił autor, program dwunastu kroków jest przyspieszonym kursem dojrzewania emocjonalnego. Bo jak wiadomo, chory z tym właśnie ma spory problem. Jest niedojrzały, co jest nam wytłumaczone dość dobitnie.

Mam wrażenie, że wiele rzeczy jest wyjaśnianych dobitnie. Wydaje mi się, że w kółko czytam o tym samym. Jest sporo powtórzeń, jak gdyby autor nie doceniał czytelnika i nie wierzył w to, że tak szybko może przyswoić i zrozumieć to, co próbuje przekazać. Aczkolwiek może to być subiektywne odczucie, bo z owej publikacji nie dowiedziałam się dużo więcej niż to, co już wcześniej zalęgło mi się w głowie.

Z jednej strony Osiatyński wydaje się być oczytanym, znającym się na rzeczy, wykształconym człowiekiem. W końcu w pewnym momencie wchodzi w polemikę nawet z teoriami Jerzego Mellibrudy. Nie zgadza się i wręcz zarzuca mu, że nie ma racji, choć jak wiadomo jest to jeden z wielkich autorytetów w tej dziedzinie. Z drugiej strony, popełnia błąd. Jeden, w kołko ten sam, tak jakby za błąd tego nie uważał. Jednakże fakt ów mnie irytuje. Określenie „alkoholizm” choć wiem, że powszechne i uproszczone, nie jest i nie powinno być używane. Zdaję sobie sprawę, że mówienie „choroba alkoholowa” może być uciążliwe i nie wszystkim się chce, ale co zrobić. To akurat jedna z rzeczy, które mnie irytują. I w przypadku tej książki, jest to niewątpliwy minus.




Za książkę dziękuję wydawnictwu:

Wydawnictwo Iskry